Menu
A+ A A-
Ostrzeżenie
  • JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/biznesciti/domains/biznesciti.com/public_html/images/5673.
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 1030.
Uwaga
  • There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/5673

Zielone Świątki na Urzeczu Wyróżniony

Zielone Świątki na Urzeczu Fot.: Agnieszka Piotrowska

W niedzielę, 8 czerwca 2014 roku, miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Otóż po raz pierwszy od wielu, wielu lat Zielone Świątki były obchodzone przez prawo- i lewobrzeżnych Łurzycaków wspólnie. Występy górnokalwaryjskich „Kalwarek" i podkonstancińskich „Łurzycanek" w zawiślańskim Nadbrzeżu miały zatem wymiar nie tylko artystyczny, ale też i symboliczny.

Pokazały one, że nadwiślańskie Urzecze, którego osią a nie granicą zawsze była Wisła, powoli zaczyna się zrastać. Oczywiście dla utwierdzenia regionalnej tożsamości jest jeszcze wiele do zrobienia po obydwu brzegach rzeki, jakkolwiek „pierwsze lody" we wzajemnym poznaniu zostały przełamane. Od trzech lat podobną rolę edukacyjną pełni – z roku na rok coraz lepszy – Flis Festiwal, niewymagający aktualnie już żadnej reklamy, a co najwyżej większego finansowego wsparcia...
Zielone Świątki to przeniesiony z czasów pogańskich do chrześcijaństwa obrzęd oczekiwania nadejścia lata, zaklinania urodzaju i szczęścia dla domostw, gdzie gałązki były symbolem witalności, siły i mocy. Obecnie w kościele katolickim jest to potoczne określenie święta Zesłania Ducha Świętego, znanego w Niemczech pod znamienną nazwą Pfingsten (świątkowy). Co ciekawe, tradycja Zielonych Świątek (Pfingstbaumpflanzen) przetrwała we fryzyjskiej Dolnej Saksonii, co zasługuje na szczególną uwagę, zważywszy na fakt północno-zachodniego pochodzenia znacznej części Łurzycoków.
Jako że w Zielone Świątki wszystko się już zieleni, przychodził właściwy czas, aby umaić (ustroić) swoje domostwa gałązkami brzozy, wierzbiny i liśćmi tataraku, co też powszechnie czyniono. Na Urzeczu najważniejsza była jednak Wisła, która użyźniała pola, dawała ludziom pracę i możliwość nieskrępowanego podróżowania. Nie dziwi zatem fakt, że znaczna część ludowych obrzędów była związana właśnie z nią. Jak donosiły stare kroniki „promy ozdobione były masztami w gałązki brzeziny obwiniętymi, wstążek mnóstwem ozdobione". Tak też wyglądały i nasze łodzie – dwa wielkie galary krakowskie – „Szwajcarka" i „Solny", galary ulanowskie: św. Roch i św. Jan Nepomucen, a także baty – „Zygmunt", „Józefinka" i „Spływamy stąd" – płynące z Gassów do Nadbrzeża, z tym że ich dodatkową ozdobą były rozśpiewane „Łurzycanki" i „Kalwarki", których donośne głosy niosły się po całym Urzeczu...

{gallery}5673{/gallery}
Czas spędzony u Zawiślaków minął szybko i miło. Po zaprezentowaniu naszego repertuaru na Święcie Ludowym w Nadbrzeżu zostaliśmy zaproszeni na iście łurzycki poczęstunek, gdzie mieliśmy czas na toasty i wzajemne rozmowy. Potem czekały na nas jeszcze tylko rzewne pożegnania z mieszkańcami i władzami karczewskiej gminy oraz powrót do Gassów. Oczywiście Wisłą, z fasonem – naszymi umajonymi galarami i batami. A przez cały czas pogodę mieliśmy znakomitą, co dobrze wróży na przyszłość. Stare przysłowie głosi bowiem, że: „Jeżeli w Świątki deszcz pada, wielką biedę zapowiada".

 

Ostatnio zmienianywtorek, 17 czerwiec 2014 13:28
Powrót na górę

Mapa strony

Biznesciti.com

O biznesie

Przydatne linki

O nas