Zamieszanie w tanich mieszkaniach
- Napisane przez Usertech1ab
- Komentarze:DISQUS_COMMENTS
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Ceny mieszkań w Wieliczce są wyższe niż w Krakowie? Patrząc na zasady nowego programu dopłat do kredytów można dojść do takich mylnych wniosków.
Ustawa, która ma wprowadzić nowy program dopłat do kredytów „Mieszkanie dla młodych”, rozpoczęła swój sejmowy bieg skierowaniem do prac w komisjach. Jej kształt może się więc jeszcze zmienić, ale już dziś można stwierdzić, że nowy program będzie kosztował budżet prawie o połowę mniej niż zakończona w ub.r. „Rodzina na swoim”. Nie powinno więc ulegać wątpliwości, że nowa propozycja jest bardziej okrojona niż jej prekursor. Niestety, w takcie tworzenia nowego prawa, nie ustrzeżono się błędów.
Jeden z nich wynika z mechanizmu obliczania limitów cen kwalifikujących do dopłat. Wiele mówiło się, że był on niedoskonały w „Rodzinie na swoim”, a zmiany miały skorygować istniejące wtedy błędy. Niestety, efekt nie jest zadowalający. Przypomnijmy, że w nowym programie limity cen kwalifikujące do dopłat będą zróżnicowane dla konkretnych lokalizacji. W każdym województwie obowiązywać mają trzy. Tak jak w „Rns”, jeden będzie określany dla stolicy województwa, a drugi dla powiatów oddalonych od stolic województw. Nowością są limity w gminach sąsiadujących ze stolicami województw. Powstają one poprzez podwyższenie o 20 proc. limitów dla powiatów oddalonych od stolicy województwa. W zamyśle miało to spowodować, że po wyjeździe z miasta wojewódzkiego limity nie spadałyby gwałtownie, ale bardziej płynnie. Niestety, nie wszędzie jest taki efekt - wynika z szacunków Home Broker. Gdyby bowiem pokusić się o obliczenie limitów, które obowiązywałyby, gdyby program działał dziś, mechanizm ten nie zadziałałby w Białymstoku, Gdańsku, Gorzowie Wielkopolskim, Opolu, Szczecinie i Zielonej Górze. W miastach tych doszłoby bowiem do kuriozalnej sytuacji, w której zakup mieszkania znajdującego się za rogatkami miasta premiowany byłby wyższą dopłatą niż w granicach stolicy województwa. Przykład? W Krakowie limit wynosiłby dziś 4444 zł za mkw., a w podkrakowskich gminach 4634 zł za mkw. Jeszcze bardziej jaskrawym przykładem tego mechanizmu jest Szczecin. W mieście tym limit wynosiłby dziś 3,8 tys. zł, a poza jego rogatkami aż 4338 zł za m kw. Może to cieszyć osoby, które chcą kupić mieszkanie w gminach okalających przedmiotowe miasta, ale nie można zapomnieć o równowadze rynkowej. Ta może zostać zachwiana, gdy deweloperzy, którzy często w ostatnim czasie decydowali się na rozpoczynanie budów na obrzeżach miast (dążąc do minimalizacji kosztów, a tym samym cen mieszkań) nie zakwalifikują się do dopłat, a z drugiej strony będą mieli bardzo utrudnioną konkurencję z deweloperami, którzy tuż za granicami miasta będą mogli kusić nabywców możliwością osiągnięcia budżetowych dopłat.
Bartosz Turek, Home Broker