Felieton aktualny Wyróżniony
- Napisane przez Janusz Korwin-Mikke
- Komentarze:DISQUS_COMMENTS
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Jak wszyscy wiemy, prywatny business da sobie radę ze wszystkim. Gdy jest klient – prywaciarz dostarczy mu towar nawet spod ziemi. Nielegalny również. Nie każdy prywaciarz tak robi – ale zawsze tacy się znajdą.
By być ścisłym: jeśli nie jest to prywaciarz, lecz pracownik firmy państwowej – to też dostarczy każdy towar. Tyle, że za łapówkę, a nie na legalny kwit.
Jak mawiał sentencjonalnie piekłoszczyk Włodzimierz Eljaszewicz Uljanow, znany lepiej pod pseudonimem „Lenin": „Kapitalista za pieniądze dostarczy nawet sznurek, na którym go powieszą".
Cóż: taka jest rola kapitalisty. Taka jest też dola robotnika, który za pieniądze produkuje np. gaz Cyklon-B... Tak działa każde normalne społeczeństwo.
Czy rzeczywiście prywatny business zaspokoi wszelkie potrzeby społeczeństwa?
Wszelkie? Nie! Zaspokoi tylko te, które da się przewidzieć. Bo kapitalista stara się przewidzieć, czego ludzie będą chcieli – i to produkuje, by już to mieć na składzie.
A teraz pytanie: dlaczego inwestycje amerykańskie kierują się na Filipiny, a nie do Polski?
I odpowiedź: bo na Filipinach są wulkany...
Otóż wybuch wulkanu można jakoś przewidzieć. Od wybuchu wulkanu można się ubezpieczyć. Nie można się natomiast ubezpieczyć od wybuchu szaleństwa polskiego rządu i przewidzieć wybuchu głupoty polskiego parlamentu.
Ale, oczywiście, nie tylko polskie władze robią głupoty.
Najwcześniejszym znanym przykładem był spis powszechny zarządzony przez Cezara Augusta. Cesarz w swej głupocie kazał w dodatku, by każdy dał się spisać w miejscu, w którym się urodził – co doprowadziło do wędrówki ludów po całym Imperium Romanum.
I, niestety: hotelarze nie zdołali tego przewidzieć.
Stąd właśnie dlatego Jezus urodził się nie w gospodzie, lecz w stajence, w wymoszczonym sianem żłobie!
Z tej więc okazji życzę wszystkim Polakom... co tam, Polakom: wszystkim obywatelom III Rzeczypospo... e, co tam, unio-posłem jestem: ...wszystkim Europejczykom, by wybuchy szaleństw rządów i głupoty parlamentów nie zakłócały normalnego życia.
Czasem skutki takiej ingerencji są zabawne.
W dwa dni po śmierci piekłoszczyka Józefa Wissarfionowicza Djugashvilego znanego pod ksywką „Stalin" (niewiele był lepszy od Lenina...), czyli 7 marca 1953 r. w Katowicach KW PZPR i Wojewódzka Rada Narodów podjęła jednomyślną uchwałę o nadanie Katowicom nowej nazwy „Stalinogród". Sejm – też jednomyślnie – uchwalił to 28 kwietnia. I tak się złożyło, że 30 kwietnia Ojciec mój musiał pojechać do Katowic. Poszedł więc na dworcu do kasy i poprosił o bilet do Stalinogrodu. Otrzymał, przeczytał – a na bilecie stało jak wół: „Katowice".
Zażądał więc od kasjerki biletu do Stalinogrodu. A ta, że nie ma, bo jeszcze nie wydrukowali. Jednak Tato twardo chciał bilet do Stalinogrodu – i ustąpił dopiero, gdy zorientował się, że przecież za chwilkę tę kasjerkę, kierownictwo dworce, kierownictwo drukarni i kogoś tam jeszcze wsadzą do kryminału za sabotaż.
Bo jasne jest przecież, że za tym zaniedbaniem muszą kryć się agenci imperializmu amerykańskiego.
Czyli okazuje się, że również jak najbardziej państwowe drukarnie – choć już 7 kwietnia mogły przewidzieć, że Sejm Polskiej Republiki Lodowej taką uchwałę szybko podejmie – nie zdołały się do tego wybuchu dopasować!!
Dlatego pamiętajmy: nic tak nie szkodzi ludziom w ogóle – a gospodarce w szczególe – nagłe zmiany przeprowadzane przez władze.
A ponieważ Islamski Kalifat Iraku i Lewantu przy wszystkich swoich wadach nie może uchwalić w Polsce żadnej ustawy – a Senat i Sejm III Rzeczypospolitej mogą – to naszym głównym wrogiem nie jest ISIL, tylko III RP.
I z tego trzeba zdać sobie sprawę.
Ze Świątecznymi życzeniami, by nasz wróg zawiesił na jakieś 20 lat wszelkiej szkodzącej Polsce działalności
Żegnam Państwa do Nowego Roku!
http://korwin-mikke.pl