Menu
A+ A A-

Motorem rozwoju gospodarczego przemysł zbrojeniowy Wyróżniony

Motorem rozwoju gospodarczego przemysł zbrojeniowy fot. M. Pawlak

130 mld zł do wydania do 2022 r. z budżetu państwa na modernizację polskiej armii i dostawy nowoczesnego uzbrojenia może stać się szansą podbudzenie rozwoju całej gospodarki. Na programie restrukturyzacji sił zbrojnych może skorzystać zarówno rodzimy przemysł zbrojeniowy, jak i branże cywilne polskiego przemysłu. W związku z tym Instytut Biznesu (IB) zorganizował na Wojskowej Akademii Technicznej debatę „Przemysł zbrojeniowy – motor rozwoju gospodarczego”.

W opinii prowadzącego spotkanie Juliusza Bolka, Przewodniczącego Rady Dyrektorów IB - potencjał obronny to nie tylko armia, ale również stojący za nią potężny przemysł – zdolny w razie zagrożenia wspierać wysiłki obronne swoją produkcją. Sam zaś przemysł zbrojeniowy nie działa w próżni, jest jednym z wielu trybów wzajemnych zależności tworzących gospodarkę. W tym zbiorze znajdują się: uczelnie, instytuty badawcze, przedsiębiorstwa innowacyjne, kooperanci, podwykonawcy, usługodawcy. W dodatku rozwój przemysłu pociąga za sobą rozwój budownictwa, szkolnictwa, powstanie infrastruktury mieszkaniowej i użytkowej dla pracowników, powstanie infrastruktury przemysłowej (koleje, gazociągi, nowoczesne zakłady produkcyjne).

- Mówiąc o funduszach na restrukturyzację armii rządowi decydenci powinni zwracać przede wszystkim uwagę na możliwość rozwoju sektora zbrojeniowego, sektorów cywilnych polskiej gospodarki, jak również polskiej nauki, a nie skupiać się jedynie na zakupie konkretnego sprzętu – podkreślał Bolek. – Taki rozwój pobudzi dodatkowo popyt na innowacyjność rozwiązań proponowanych przez naukę i przemysł.

Po przedstawieniu konkretnych przykładów programów zakupu sprzętu dla wojska w ramach rządowego programu modernizacji sił zbrojnych w latach 2013-2022, gen. dywizji Zygmunt Mierczyk, rektor Wojskowej Akademii Technicznej, podkreślił, że potrzebne jest nie tylko wydatkowanie środków na dokonanie zakupów gotowego sprzętu dla wojska. – Chodzi o to, by część środków przeznaczać na rozwój działalności badawczo-rozwojowej polskich placówek naukowo-badawczych, tak, by zakupiony w nich sprzęt i technologie można było nie tylko wdrożyć, ale i doskonalić. Ponadto, przy okazji prowadzonych przetargów na dostawę broni dla wojska często dostrzec można brak koordynacji ze strony zaangażowanych w nie ministerstw (obrony narodowej, gospodarki, skarbu państwa, nauki itd.).

Rektor postulował wobec tego powołanie w tym celu nowej instytucji na szczeblu rządowym, Agencji Uzbrojenia.

Zdaniem generała zadania prowadzone na potrzeby wojska, są również często wykorzystywane w innych dziedzinach. Jako przykłady podał pionierskie polskie odkrycia dotyczące pulsarów i związanych z nimi możliwości nawigacji. System konkurencyjny wobec GPS. Z kolei w wojskowych laboratoriach powstało sito zdolne wychwycić komórki nowotworowe we krwi. Oka sita mają 7,5 mikrometra, a komórki rakowe mierzą ponad 10 mikrometrów. To wszystko uzmysławia, że fundusze przeznaczone na innowacje w rodzimym sektorze obronnym zwrócą się w postaci nowych technologii, które stają się obok źródeł naturalnych jednym z podstawowych towarów eksportowych nowoczesnych państw.

A każde z tych działań uruchamia jakiś sektor, jakąś branżę, zwiększa popyt na konkretne usługi. Tak więc przemysł zbrojeniowy to również innowacje i badania. - Naturalną konsekwencją lokowania zakładów wytwórczych na terytorium Polski będzie wzrost zapotrzebowania na nowe technologie i rozwiązania. Do pracy w laboratoriach potrzebni będą wysokiej klasy specjaliści, których dostarczą polskie uczelnie, co naturalnie przyczyni się do ich rozwoju, otwierania nowych kierunków nauczania - stwierdził rektor WAT.

Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes PARP, zwróciła uwagę, na fakt, że przy realizacji zamówień obronnych problemem nie jest sama ustawa o zamówieniach publicznych. Zwłaszcza, że nie dotyczy ona części zamówień badawczych i obronnych. Problem pojawia się przy określaniu przedmiotu zamówienia, gdzie nadal głównym kryterium jest cena. Kryterium ceny często przyśpiesza realizację zamówienia, zwłaszcza jeśli trzeba wydać środki w określonym czasie. Wprowadzenie dodatkowych kryteriów spowalnia tę procedurę.

Zdaniem dr Agnieszki Domańskiej z SGH współpraca między uczelniami o ośrodkami naukowo-badawczymi, a przemysłem jest wciąż niezadowalająca. Np. klastry, które miały pobudzać aktywność innowacyjną firm, wciąż nie przyniosły większych efektów makroekonomicznych.

- Tymczasem - kontynuowała Domańska - na Zachodzie współpraca nauki z biznesem jest oczywista. Biznes produkuje to, co wymyślili naukowcy, a zarobione w ten sposób pieniądze finansują naukę. Słabością naszej innowacyjności jest mały eksport produktów hi- tec, tylko 5,2% udziału w ogólnym eksporcie. Dla porównania Czechy i Estonia osiągnęły ponad 15% eksportu do krajów UE.

Jako przykład dobrej współpracy nauki z przemysłem gen. Zygmunt Mierczyk wskazał na kooperację WAT z PZL Świdnik, przy prowadzeniu centrum badawczego silników lotniczych. - Niestety, to nadal jedynie precedens, a nie obowiązująca zasada - stwierdził generał. - Jednak WAT stara się wyjść naprzeciw oczekiwaniom tworząc specjalne agendy sprzedające rozwiązania powstałe na uczelni. Dobrym przykładem sukcesu komercyjnego polskiej myśli technicznej są rakiety przeciwlotnicze „Piorun”, stworzone od początku przez naukowców uczelni. To kolejny argument za inwestowaniem w badania, a nie kupowaniem, gotowych rozwiązań za granicą.

Krzysztof Krystowski, prezes PZL-Świdnik i wiceprezes Pracodawców RP zwrócił uwagę, że program modernizacji armii to olbrzymia szansa na umocnienie rodzimego przemysłu zbrojeniowego i jednostek badawczych. Kwota 130 mld zł przeznaczona na ten cel do wydania w takim czasie jest jego zdaniem prawdopodobnie największa w całej historii polskiej armii. - Przeprowadzone badania wykazały, że to właśnie przemysł obronny ma kilkukrotnie większy wpływ na innowacyjność całej gospodarki niż inne jej gałęzie. Zamiast wydawać bezpowrotnie pieniądze na zagraniczne, gotowe produkty należałoby użyć tych funduszy do pobudzenia gospodarki.

Krystowski zarzucił decydentom krótkowzroczność i koncentrowanie się tylko na jednym aspekcie modernizacji armii, tj. na sprzęcie. Zwrócił uwagę na konieczność zakupu technologii, które pozwolą ten sprzęt produkować tu w kraju. Zwolennicy natychmiastowego zakupu zagranicznego uzbrojenia wskazują na czas, jako podstawową zmienną przy wyposażaniu wojska. Np. trzeba kupić szybko nowoczesny śmigłowiec, bo wzrosło zagrożenie ze wschodu. Tymczasem, w nawiązaniu wciąż do niezakończonego przetargu na dostawę śmigłowców wielozadaniowych, Krystowski zauważył, iż po pierwsze francuskie maszyny, które jako jedyne dotarły do finału przetargu, nie trafią jutro do naszych pułków. W porównywalnym czasie mogłyby trafić tam śmigłowce wyprodukowane w polskich fabrykach. Po drugie, dziwi fakt, że Francuzi planują zakończenie produkcji tych jakże nowoczesnych maszyn i zastąpienie ich nowszymi. Czyżby znowu złom z zachodu miał trafić na nasz rynek? - zapytał retorycznie szef PZL-Świdnik.

Zdaniem Krystowskiego jego firma odpadła z przetargu na dostawy śmigłowca wielozadaniowego, prawdopodobnie przez zaproponowany przez firmę harmonogram dostaw. - Tym dziwniejszy wydaje się fakt, że harmonogram dostaw Caracali będzie przedmiotem negocjacji poprzetargowych. Czy wszystkich obowiązują te same kryteria? - pytał Krystowski.

Zgodził się on z przedmówcami, co do potrzeby inwestowania w nowe technologie. Dodał, że przemysł zbrojeniowy jest równorzędnym z innymi, elementem obronności państwa. Nie potrzeba zatem np. kupować śmigłowce za granicą, skoro mamy w kraju potencjał do ich produkcji. W Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Francji, ponad 90% wykorzystywanych przez armię śmigłowców powstało na terenie tych krajów. - Tymczasem w Polsce wszelkie zakupy dotyczące programu modernizacji armii realizowane są jedynie przez MON i nie podlegają praktycznie żadnej kontroli rządu czy innych ministerstw.

Powrót na górę

Mapa strony

Biznesciti.com

O biznesie

Przydatne linki

O nas