Menu
A+ A A-

Dolores Umbridge tańczy Wyróżniony

Dolores Umbridge tańczy

Najwyraźniej Ministerstwo Edukacji Narodowej przeraziły wieści, że polscy uczniowie zajęli trzecie miejsce w Europie, pod względem wykształcenia. Dlatego zostały podjęte pilne prace nad zmianą ustawy o systemie oświaty oraz ustawy o systemie informacji oświatowej. Pod populistyczny hasłem darmowych podręczników uzyskano powszechną akceptację dla idei. Warto jednak pamiętać, że diabeł tkwi w szczegółach a te budzą przerażenie.

Nowelizacja ustawy znosi zasadę, że podręczniki, jakie mają być wykorzystywana w bieżącym roku szkolnym, powinny być znane do 15 czerwca. Można powiedzieć, że to nieistotne, skoro będzie obowiązywał tylko jeden podręcznik, wyprodukowany, samodzielnie, przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Gorzej, że ten podręcznik jeszcze nie istnieje, a czasu na jego powstanie jest tyle co kot napłakał. To naprawdę budzi grozę, albowiem, do tej pory, proces powstawania takiej książki trwał około dwóch lat. Taki czas był potrzebny metodykom do napisania podręcznika, uzyskania pozytywnych recenzji, wreszcie weryfikacji i zaakceptowania przez resort. Wygląda, że teraz można to machnąć na kolanie.

Od tego roku wszystkie procedury zapewniające jakość będą zbędne. Co prawda nie wiadomo, ani kto, ani kiedy stworzy nowy podręcznik. Może do sukcesu wystarczy „zaczarowany ołówek"? Wiadomo natomiast, że na pewno będzie tak genialny, że nie będzie potrzebował żadnego procesu weryfikacji jakości, funkcjonalności i przydatności metodologicznej. Może nic w tym dziwnego skoro będzie powstawał w samym Ministerstwie Edukacji Narodowej, które, z racji swego istnienia, zjadło wszystkie rozumy świata. Jednocześnie zdelegalizowane zostaną inne podręczniki, do tej pory akceptowane przez dostojny urząd. W ten sposób zaprzepaszczony zostanie dorobek wielu autorów, wypracowany przez kilkadziesiąt lat.

Żeby było zabawniej nowy superpodręcznik będzie wielofunkcyjny, albowiem w tym roku do szkół trafią dwa roczniki pierwszoklasistów (sześciolatki i siedmiolatki). Wynika z tego, że z książki zarówno będą mogły w ten sam sposób korzystać dzieci umiejące czytać i pisać i te które jeszcze tego nie potrafią. Poziom proponowanego absurdu jest godny słynnej Dolores Umbridge, znienawidzonej Dyrektor Hogwartu – Szkoły Magii i Czarodziejstwa, a tego ostatniego po wejściu ustaw, w brzmieniu przyjętym przez Sejm, będzie potrzeba szczególnie dużo.

Czasu na realizację jest mało. Trzeba przecież nie tylko napisać podręcznik, ale jeszcze dobrze byłoby go wydrukować i rozesłać do szkół przed rozpoczęciem roku szkolnego. Mam nadzieję, że przetarg na druk książki będzie transparentny i nie pojawiają się protesty, (gdyby do nich doszło trudno sobie wyobrazić dotrzymanie terminu 1 września). Bardzo radzi byliby, z tego powodu, nauczyciele, którzy chcieliby się z nim zapoznać, przed rozpoczęciem lekcji, aby móc jakoś przygotować program dydaktyczny.

Zagadką jest też ile ma kosztować darmowy podręcznik? Niestety bezpłatny jest on tylko w ujęciu propagandowym. W styczniu pojawiły się szacunki, że chodzi o około 5 milionów złotych. W lutym Premier podwoił tę kwotę. Natomiast w projekcie ustawy jest zapisane 73 miliony. Obawiam się, że ta ostatnia liczba jest najbardziej prawdziwa. Ciekawe czy Premier o niej wie i oszukuje opinię publiczną czy też sam jest oszukiwany.

Kto zna historię Dolores Umbridge, z Ministeria Magii, z którą walczył Harry Poter, wie, że jej kariera na szczęście była krótka. Tego też życzę idei monopolizacji przez państwo rynku podręczników szkolnych. Podobnie jak było z promowaną rok temu absurdalną ideą e-podręcznika, która rozmyła się w niebycie, po wydaniu znacznych środków. Dla mnie, projekt ustawy, w obecnym kształcie, jest jakąś wielką hucpą, śmierdzącą kryminałem, której celem jest obniżenie poziomu kształcenia, tak aby polscy kandydaci do pracy mogli ubiegać się tylko o posady hydraulików i pielęgniarek, zgodnie z tym jak kraj od dawna jest promowany w Europie.

Powrót na górę

Mapa strony

Biznesciti.com

O biznesie

Przydatne linki

O nas