Wymuszona rekonstrukcja rządu ^Wyróżniony

Do tej pory Donald Tusk wychodził obronną ręką z takich zagrożeń - bronił nawet złych ministrów, żeby opozycja nie meblowała mu gabinetu, albo odwoływał odpowiednio wcześniej tych, którzy mogli go związać z kłopotami - napisał Paweł Siennicki na portalu www.polskatimes.pl.

Teraz właśnie premier traci swobodę podejmowania decyzji personalnych. Minister transportu Sławomir Nowak musiał odejść, bo trudno, aby na czele resortu stał człowiek, któremu prokuratura stawia zarzuty. Myślę, że Nowak odchodzi przez własne niefrasobliwość i głupotę, ale też chcę jasno powiedzieć - uważam go za najlepszego z ministrów transportu.
Nie potrafię wskazać, który z jego poprzedników był lepszy. Facet wziął się do niewdzięcznej roboty, bo koleje i autostrady to wciąż w Polsce pole minowe, i uważam, że dokonał zmian, jakich nie udało się wprowadzić poprzednikom. Polskie koleje po rządach w ministerstwie Nowaka są znacznie przyjaźniejsze dla podróżnych niż przed jego przyjściem. Odważnie wprowadził menedżerów do PKP i uważam, że wyszło to tej spółce i nam wszystkim korzystającym z kolei na dobre.
Nowak odchodzi, bo Tusk chce bronić standardów. Niemniej za znacznie poważniejsze niż zegarki ministra uważam ujawniane kolejne taśmy z ordynarnymi zapisami propozycji korupcji politycznej - poprzesz naszego, dostaniesz fajną robotę. Nie wiem, jak Tusk obroni tutaj standardy, ale mam wrażenie, że to właśnie tam jest do posprzątania właściwa stajnia Augiasza.
Niemniej dymisja Nowaka czy samozwolnienie się z rządu Barbary Kudryckiej to problemy, które Donald Tusk zafundował sobie na własne życzenie. Przeciągnął zapowiadaną rekonstrukcję, przez co traci szansę na nowe otwarcie, teraz zmiany będą postrzegane jako wymuszone.