Nie interesujemy się na poważnie polityką zagraniczną. Nawet w kampaniach wyborczych pojawia się ona w karykaturalnej postaci. Zdjęcie prezydenta z – tym razem stojącym w tyle Donaldem Trumpem – jako iluzoryczny wyraz poparcia wielkiego mocarstwa, idiotyczne dyskusje o narzucanej nam przez Brukselę ideologii gender czy LGBT. Trudno się dziwić, takimi chwytami zdobywa się głosy.
Czytaj dalej...