Menu
A+ A A-

Darmowe podręczniki bez monopolu państwa Wyróżniony

Darmowe podręczniki bez monopolu państwa fot. sxc.hu

Z analiz sekcji wydawców edukacyjnych Polskiej Izby Książki wynika, że za środki, które rząd zamierza przeznaczyć na podręcznikową reformę, w tym m.in. na stworzenie własnego podręcznika, można mieć gotowe, sprawdzone i obszerniejsze materiały edukacyjne profesjonalnych wydawców.

- Ministerstwo edukacji upiera się przy forsowaniu rozwiązań, które narzucą szkołom rządowy podręcznik chociaż pomysł ten krytykowany jest m.in. przez Rządowe Centrum Legislacji i UOKiK, a także środowiska nauczycielskie i rodziców. Tymczasem za środki, które planuje się przeznaczyć na reformę, można ulepszyć obecnie istniejące rozwiązania, nie wprowadzając szkodliwego dla edukacji monopolu, nie demolując systemu pracy w szkołach i co najważniejsze - można zapewnić dzieciom darmowe podręczniki – mówi Jarosław Matuszewski, przewodniczący sekcji wydawców edukacyjnych Polskiej Izby Książki.

W projekcie nowelizacji ustawy oświatowej zapisano, że w pierwszym roku reformy, środki przeznaczone na stworzenie rządowego podręcznika oraz zakup ćwiczeń i podręczników językowych wyniosą 73 mln zł. Jak argumentuje SWE PIK, tyle samo kosztowałyby (po odjęciu kosztów dystrybucji) gotowe do pracy podręczniki i ćwiczenia przygotowane przez profesjonalne wydawnictwa. Przyjęcie takiego rozwiązania pozwoliłby zachować istniejące, sprawdzone narzędzia edukacyjne oraz uniknąć eksperymentu, jakim jest tworzenie w ekspresowym tempie rządowego podręcznika. Co więcej, byłyby to materiały dużo bogatsze, niż to co proponuje MEN – zawierałyby także elementy edukacji informatycznej, plastycznej i muzycznej, których nie uwzględniają rządowe plany.

Warto również podkreślić, że pomysł wprowadzenia rządowego monopolu na podręcznik dla najmłodszych skrytykowały organizacje nauczycieli, rodziców, przedstawiciele środowiska naukowego. Zastrzeżenia do projektu zmian na rynku podręczników zgłosił także resort finansów oraz administracji i cyfryzacji.

Sekcja wydawców edukacyjnych Polskiej Izby Książki na spotkaniu w Ministerstwie Edukacji Narodowej zaproponowała stworzenie grupy roboczej, która pozwoliłaby wypracować najkorzystniejsze dla zachowania jakości edukacji rozwiązania. Wydawcy edukacyjni przedstawili również propozycje dotyczące reform na rynku podręczników:

Pozostawienie szkołom prawa do wykorzystania innych, niż z budżetu państwowego czy samorządowego, środków finansowych na zakup ćwiczeń, zbiorów zadań i innych pomocy typu atlasy, słowniki (np. z budżetu działającej przy szkole fundacji, stowarzyszenia albo komitetu rodzicielskiego) bez utraty prawa do dotacji na zakup podręczników. Propozycje MEN w projekcie ustawy pozbawiają nauczycieli i rodziców prawa do współdecydowania o zakupie dodatkowych narzędzi edukacyjnych, uzależniając je od decyzji organu prowadzącego i jego zdolności finansowych.

Mechanizm dotacji, których wysokość powinna zostać urealniona ze względu na rzeczywiste potrzeby uczniów, powinien obejmować trzy grupy materiałów edukacyjnych (podręczniki, materiały ćwiczeniowe, podręczniki do języków obcych i ćwiczenia do jęz. obcych) na każdym etapie obowiązkowej edukacji. W projekcie, z niejasnych powodów, inne są zasady finansowania pomocy dydaktycznych w klasach 1-3, inne w klasach starszych.

Dotacja na podręczniki powinna być przeznaczona wyłącznie na zakup pozycji mających numer dopuszczenia do użytku szkolnego i sprawdzonych pod względem merytorycznym i dydaktycznym przez niezależnych ekspertów. Rządowy projekt nowelizacji zakłada natomiast dotowanie nie tylko „prawdziwych” podręczników, ale też „materiałów edukacyjnych zastępujących podręcznik”, niesprawdzonych ani niezweryfikowanych przez nikogo.

Ponowne rozważenie i urealnienie proponowanych wysokości dotacji na ćwiczenia oraz inne materiały edukacyjne (np. atlasy geograficzne, zbiory zadań). W obecnej propozycji (25 zł rocznie na wszystkie przedmioty w klasach IV-VI i gimnazjum) doprowadzą one praktycznie do wyeliminowania ćwiczeń oraz innych materiałów dydaktycznych z edukacji bez żadnego uzasadnienia metodycznego. Grozi to szybkim obniżeniem jakości edukacji. Alternatywnym rozwiązaniem może być rezygnacja z dotacji na ćwiczenia na II i III etapie edukacyjnym i przekierowanie tych środków na dotacje na podręczniki do języków obcych. Ćwiczenia byłyby finansowane z innych źródeł, zgodnie z propozycją nr 1 powyżej.

Wprowadzenie okresu przejściowego – zgodnie z planami MEN na początku lipca 2014 r. ważność stracą obecne podręczniki dla najmłodszych. Tymczasem wciąż nie ma ustawy ani rozporządzeń mówiących, jak powinny wyglądać nowe podręczniki oraz jak zagospodarować kilka milionów już gotowych, zgodnych z obecną podstawą programową podręczników. Stąd propozycja PIK, by nie eksperymentować na pierwszakach równocześnie utylizując gotowe już podręczniki i zacząć działać zgodnie z nowymi przepisami od roku 2015.

Środowisko wydawnicze apeluje do MEN o wzięcie pod uwagę opinii zgłaszanych w procesie konsultacji nowelizacji ustawy oświatowej, które pozwolą zachować jakość i różnorodność w edukacji, autonomię nauczycieli, radość dzieci z korzystania z nowoczesnych narzędzi edukacyjnych oraz pozwolą zmniejszyć obciążenia rodziców.

– Zaproponowany przez MEN mechanizm, według którego samorządy będą płacić za podręczniki inne niż rządowy to prosta droga do rozwarstwienia na bogatszą Polskę A i biedną Polskę B. W konsekwencji mamy absurdalną sytuację, że np. strona samorządowa, której trudno zarzucić brak troski o jakość edukacji, domaga się państwowego monopolu na podręczniki w najmłodszych klasach, bo obawia się, że bogatsze gminy będą mogły kupić nowe, sprawdzone podręczniki oraz więcej i lepszej jakości pomocy edukacyjnych, co może skutkować społecznymi niepokojami – komentuje Matuszewski.

Mechanizm dotacji, których wysokość powinna zostać urealniona ze względu na rzeczywiste potrzeby uczniów, powinien obejmować trzy grupy materiałów edukacyjnych (podręczniki, materiały ćwiczeniowe, podręczniki do języków obcych i ćwiczenia do jęz. obcych) na każdym etapie obowiązkowej edukacji. W projekcie, z niejasnych powodów, inne są zasady finansowania pomocy dydaktycznych w klasach 1-3, inne w klasach starszych.

Dotacja na podręczniki powinna być przeznaczona wyłącznie na zakup pozycji mających numer dopuszczenia do użytku szkolnego i sprawdzonych pod względem merytorycznym i dydaktycznym przez niezależnych ekspertów. Rządowy projekt nowelizacji zakłada natomiast dotowanie nie tylko „prawdziwych” podręczników, ale też „materiałów edukacyjnych zastępujących podręcznik”, niesprawdzonych ani niezweryfikowanych przez nikogo.

Ponowne rozważenie i urealnienie proponowanych wysokości dotacji na ćwiczenia oraz inne materiały edukacyjne (np. atlasy geograficzne, zbiory zadań). W obecnej propozycji (25 zł rocznie na wszystkie przedmioty w klasach IV-VI i gimnazjum) doprowadzą one praktycznie do wyeliminowania ćwiczeń oraz innych materiałów dydaktycznych z edukacji bez żadnego uzasadnienia metodycznego. Grozi to szybkim obniżeniem jakości edukacji. Alternatywnym rozwiązaniem może być rezygnacja z dotacji na ćwiczenia na II i III etapie edukacyjnym i przekierowanie tych środków na dotacje na podręczniki do języków obcych. Ćwiczenia byłyby finansowane z innych źródeł, zgodnie z propozycją nr 1 powyżej.

Wprowadzenie okresu przejściowego – zgodnie z planami MEN na początku lipca 2014 r. ważność stracą obecne podręczniki dla najmłodszych. Tymczasem wciąż nie ma ustawy ani rozporządzeń mówiących, jak powinny wyglądać nowe podręczniki oraz jak zagospodarować kilka milionów już gotowych, zgodnych z obecną podstawą programową podręczników. Stąd propozycja PIK, by nie eksperymentować na pierwszakach równocześnie utylizując gotowe już podręczniki i zacząć działać zgodnie z nowymi przepisami od roku 2015.

Środowisko wydawnicze apeluje do MEN o wzięcie pod uwagę opinii zgłaszanych w procesie konsultacji nowelizacji ustawy oświatowej, które pozwolą zachować jakość i różnorodność w edukacji, autonomię nauczycieli, radość dzieci z korzystania z nowoczesnych narzędzi edukacyjnych oraz pozwolą zmniejszyć obciążenia rodziców.

– Zaproponowany przez MEN mechanizm, według którego samorządy będą płacić za podręczniki inne niż rządowy to prosta droga do rozwarstwienia na bogatszą Polskę A i biedną Polskę B. W konsekwencji mamy absurdalną sytuację, że np. strona samorządowa, której trudno zarzucić brak troski o jakość edukacji, domaga się państwowego monopolu na podręczniki w najmłodszych klasach, bo obawia się, że bogatsze gminy będą mogły kupić nowe, sprawdzone podręczniki oraz więcej i lepszej jakości pomocy edukacyjnych, co może skutkować społecznymi niepokojami – komentuje Matuszewski.

Powrót na górę

Mapa strony

Biznesciti.com

O biznesie

Przydatne linki

O nas