Lewica zawsze miała piękne hasła i znakomite piosenki. „Marsylianka", „Horst Wessel Lied", „Międzynarodówka"... Tylko za ta piękną formą kryje się złowroga treść.
Zaczął się nowy rok – i, jak co roku, okazuje się, że nic się nie zmieniło: wszyscy robią nadal to samo.
Na barbarzyńskim Mazowszu w dobrym tonie jest wyśmiewać się z Wielkopolan – że to nigdy nie zrobili porządnego powstania, bo obowiązuje zakaz deptania trawników.
I w pracy, i na przyjęciach, mężczyźni często rozmawiają o zaletach swoich samochodów. Chwalą się tym, jak szybko udało im się przejechać z miasta A do miasta B...
Od ćwierć wieku tłumaczę – jako publicysta, poseł i opozycyjny polityk – że Prawo musi być jasne i proste; inaczej nie jest prawem. Starożytni Rzymianie mówili: Corruptissima respublica plurimælegis – i rzeczywiście: im więcej praw, tym większa korupcja.
Przypuśćmy, że w 1946 roku towarzysz Józef Wissarionowicz Djougashvili znany lepiej pod ksywką „Stalin", bawił się myślą wpisania Polski do Bratniej Rodziny Narodów Sowieckich. Bo właściwie – co Polaczyszkom za różnica, a zawsze to jakoś łatwiej administrować. I wielu Polaków – podobno nawet połowa – myślała podobnie.
11 lat temu w felietonie zamieszczonym w Sieci pisałem: „Proszę w każdym razie być wdzięcznym tym państwom, które nie weszły do strefy €uro – i pamiętać o mojej przepowiedni: w momencie, w którym Unia Europejska zdoła narzucić monopol €uro, rozpocznie się niepohamowane dodrukowywanie tej waluty, by zaspokoić wciąż rosnące potrzeby socjalistycznej klienteli: biurokratów, polityków i obiboków wszelkiej maści.
Socjalizm – jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się problemy... nie znane w żadnym innym ustroju – powiedział kiedyś śp. Stefan Kisielewski. W Wielkopolsce jest to rzadsze, bo ludzie tu mają więcej zdrowego rozsądku – ale, niestety: socjalizm ma swoje prawa...
W tym roku Marsz Niepodległości był z'organizowany eksperymentalnie: policja się pochowała, porządku miała pilnować wewnętrzna straż. Na początku to rzeczywiście działało. Niestety – potem znów porobiło się to samo, co rok temu.
P. Krystyna Milewska-Stasinowska, była radna PO z Mińska Mazowieckiego, napisała list do JE Donalda Tuska – co podchwyciły rozmaite media.
W pięknych czasach rozbicia dzielnicowego nie było bezrobocia, bo każdy książę i inny komes miał własny dwór, z giermkami, dworkami i innymi takimi. Jednak rodziny dworzan należało gdzieś umieścić – oczywiście, na koszt poddanych.
Raport opublikowany przez Instytut Badań „Open Europe" - wolno-rynkowy think-tank – stwierdza, że funkcjonowanie 100. najważniejszych regulacji unijnych kosztuje budżet Zjednoczonego Królestwa 27,8 mld ₤ – jakieś 140 mld złotych.
„Przysłowia są mądrością narodów" - problem w tym, że pod wpływem telewizji i państwowej przymusowej „oświaty" narody głupieją – i nie korzystają z tej skarbnicy mądrości.
Wyobraźmy sobie, że pan Jan Kowalski jest członkiem Związku Filatelistów Polskich. Jest też członkiem Związku Zawodowego Elektryków, oraz pracownikiem Polskich Sieci Energetycznych sp. z o. o. Pan Kowalski jest też homosiem – ale do żadnego Związku Zawodowego Homoseksualistów nie należy.
Powiedzmy, że za sterami „Boeinga" mamy posadzić znakomitego pilota. Jednak wahamy się - bo lekarze orzekli, że najprawdopodobniej cierpi na epilepsję. Więc co? Sadzamy?
Tworzona przez komunistów legenda jest taka: na Orawie działał niejaki Janosik. Ten bohaterski zbójca rabował bogatych, a zrabowane pieniądze rozdawał biednym. Za co był kochany przez lud...
Jeszcze kilkanaście lat temu szeroką działalność rozwijało NAMBLA (Północno-Amerykańskie Stowarzyszenie Miłości Chłopców z Mężczyznami) – istniejące zresztą do dzisiaj. Jak to zawsze jest w homeostatach (a narody są homeostatami w szerokim zakresie!) na każdą akcję występuje reakcja – i w tej chwili ludzie dostają wręcz histerii na samo hasło „pedofilia".
Prowadzę obecnie kampanię wyborczą na Podkarpaciu. Kiedyś byłem poslem z Wielkopolski, moja nodzina po przeniesieniu się z Hesji przez Saksonię do Polski osiedliła się własśnie w Wielkopolsce, mój Stryj, Tadeusz, był dowódcą 15. pułku Ułanów Poznańskich – więc, choć moja gałąź rodu przeniosła się na dzikie Mazowsze, odruchowo myślę jak człowiek Zachodu. Mam to w genach.
Mało kto już pamięta, ale w marcu 2008 w Poznaniu odbyła się tzw. Konferencja Klimatyczna w Poznaniu. Upamiętniła się głównie tym, że było tak przeraźliwie zimno, że uczestnicy powinni w gruncie rzeczy przyznać sobie medale za udaną walkę z GLOBCIEm, uznać, że zrobili, co trzeba – i rozjechać się do domów zamiast marznąć w hotelach.
Dwieście lat temu w kulturalnej przecież Wielkiej Brytanii było kilkadziesiąt portów. W każdym porcie było kilkanaście, albo i kilkadziesiąt tawern. Uczęszczali do nich marynarze – i nie tylko marynarze. I praktycznie codziennie w kilku z nich wybuchały rozmaite awantury i bijatyki.
Moje osobiste doświadczenia z Prokuraturą są jak najgorsze. Nie – nie dlatego, że jakaś prokuratura chciała mnie zamknąć albo wtrącała nos w moje sprawy. Nie.
Wyspy Kanaryjskie, gdzie obecnie przebywam, zamieszkałe były przez kanarki i tajemniczy lud Guanaczów. Guanaczów wybili Hiszpanie, kanarki zniknęły wraz z nimi – a za to rozgniewały się wulkany.
WCzc. Rafał Grupiński (PO, Poznań) oświadczył, że wrzeszczące pod pomnikiem Czerwca 1956 grupy Klubu Gazety Polskiej to „polityczne zaplecze PiS".
Chyba już z dziesięć lat temu lobbowałem w Bełchatowie za prywatnym transportem. Włodarze miasta koniecznie chcieli pozbyć się konkurencji dla miejskiej komunikacji. Przeganiano busiki z miejskich przystanków. Robiono im rozmaite wtręty. Mimo to walczyli.
Ach, te piękne czasy „komuny"...
Pisałem wtedy tuziny artykułów zawierających najprostsze, najoczywistsze prawdy. Artykuły te były odrzucane, jakbym orzeszki gryzł i skorupki wypluwał. Nawet nie przez Cenzurę, nie.
Trochę popadało – i mamy w Polsce zagrożenie powodziami. Z tej okazji czytam dramatyczne teksty żurnalistów, robiących kasę na straszeniu ludzi: „Nie ma pieniędzy na inwestycje przeciwpowodziowe. Mimo ponawiającego się w ostatnich latach stanu zagrożenia nie zrealizowano na rzece Warcie kilku ważnych inwestycji mających chronić mieszkańców przed powodziami, mimo iż alarmowała w tej sprawie Najwyższa Izba Kontroli".
Okazuje się, że nawet w komunistycznym stanie Nowy Jork nie wszyscy jeszcze zgłupieli. Oto P. Michał Bloomberg, burmistrz Nowego Jorku, publicznie wyraził przekonanie, że spora część młodych Amerykanów powinna zrezygnować z nauki na studiach na rzecz wyuczenia konkretnego zawodu.