Lanie wody Wyróżniony
- Napisane przez Janusz Korwin-Mikke
- Komentarze:DISQUS_COMMENTS
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Trochę popadało – i mamy w Polsce zagrożenie powodziami. Z tej okazji czytam dramatyczne teksty żurnalistów, robiących kasę na straszeniu ludzi: „Nie ma pieniędzy na inwestycje przeciwpowodziowe. Mimo ponawiającego się w ostatnich latach stanu zagrożenia nie zrealizowano na rzece Warcie kilku ważnych inwestycji mających chronić mieszkańców przed powodziami, mimo iż alarmowała w tej sprawie Najwyższa Izba Kontroli".
Więc władze biorą się za walkę z zagrożeniem powodziowym.
Jednak-że rzut oka na kroniki sprzed lat pokazują, że szkody wywołane powodzią były wtedy znacznie mniejsze!
Cóż: dopóki państwa nie wzięły się za „walkę z narkomanią" - nie było narkomanii. Gdy rządy nie brały się za ochronę nas przed powodziami – szkody powodziowe były mniejsze. Wielu ludzi ze zdumieniem przyjmuje to, że przyczyną szkód jest to, że państwo walczy z powodziami – ale taka jest prawda. I warto wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje.
Jedną z przyczyn są ubezpieczenia – które okresami były przecież obowiązkowe! Gdy jestem ubezpieczony – mam w nosie szkody. Ba! Wielu kierowców umyślnie poluje na stłuczkę – bo na naprawach nawet zarabia. To samo i tu: jeśli jestem ubezpieczony, to śmiało buduję chałupę na terenie zalewowym (na takim terenie powstała nawet część dzielnica Wrocławia, Kozanów!!), gdy nadchodzi fala powodziowa, wynoszę z domu co cenniejsze meble – i potem domagam się ogromnego odszkodowania.
Ale nawet jeśli nie mamy do czynienia z cwaniakiem faktem jest, że wskutek istnienia ubezpieczenia buduje się byle gdzie. Kiedyś miejsce na posadowienie domu wybierano zacznie bardziej starannie...
Jest jednak druga, ważniejsza przyczyna...
Skąd biorą się powodzie? Stąd, że w górnym biegu rzek dorzecze jest gęste. Zamiast jednej rzeki jest sto małych – i cała woda z deszczu wpada do rzek. Pod Poznaniem do Warty dociera może 2 proc. opadów – reszta wsiąka w grunt. W górnym biegu nawet połowa wody nie wsiąka – wszystkie spływają.
I potem te rzeczki się łączą...
W tym momencie powstaje powódź. Woda zalewa okoliczne tereny...
...i mieszkańcy domagają się, by postawić wały przeciwpowodziowe. Sami by tego nie robili: taniej raz na kilka lat naprawić chałupy. Ale przecież za wały płaci państwo... Czyli: „nikt".
Więc budują.
I cała woda, która wylałaby się w średnim biegu rzeki, płynie nią dalej!
I powoduje powodzie w niższej części dorzecza!!
Przyczyną tego, że są powodzie w dolnym biegu rzeki – potężne powodzie – jest to, że władze ogromnym wysiłkiem uniemożliwiły wylanie się wody powyżej!
Właściwym rozwiązaniem jest rozwalenie tamtych wałów (co zresztą czasem się robi – ale tylko w momentach dramatycznych). Jeśli rozwalenie kawałka wału w Pcimiu ratuje Megapolis, to gdyby w Pcimiu wału nie było w ogóle, Megapolis w ogóle nie byłoby zagrożone!
Jasne?
Gdyby tamtych wałów nie było, mielibyśmy w górze rzeki sto małych powodzi – i tyle. W górzystym terenie stawiano by domy wyłącznie na wzgórkach – i po problemie.
Natomiast co robią władze? Stawiają kolejne wały – już w dolnym brzegu rzeki!
Dlaczego stawiają? To jasne: bo firma budująca wał daje 10 proc. łapówki temu, kto budowę wału zamówi.
I jak te wały wybuduje się do końca – to już cała woda ślicznie spływa sobie do Odry i do morza!
Tylko potem wszyscy się zastanawiają: „Dlaczego Wielkopolska stepowieje?"!!
http://korwin-mikke/pl
{jumi [*9]}
Artykuły powiązane
- Nowe inwestycje w polskie cyberbezpieczeństwo – 10 mld zł na lata 2025-2026
- Emitel wdroży projekt LoRaWAN dla MPWiK Wrocław
- Nadwyżka polskiego budżetu wyniosła ponad 6,6 mld zł
- Eurostat: PKB na mieszkańca w Polsce wyniósł 73% średniej w UE
- Polska i Niemcy porozumiały się. Praca zdalna pracowników transgranicznych