Dyskryminacja na rynku aptek jest niebezpieczna szczególnie dla pacjentów Wyróżniony
- Napisane przez mat.pras
- Komentarze:DISQUS_COMMENTS
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
W większości krajów rozwiniętych gospodarczo, bardzo mało aptek funkcjonuje poza sieciami - większość z nich należy do sieci aptecznej albo partnerskiej, które są prowadzone przez hurtownie.
W Niemczech, w której obowiązuje zasada Apteka dla Aptekarza, 87 proc. aptek działa w ramach sieci. Według prezesa Gemini Polska, Artura Łakomca, pojedyncze apteki nie mają szans w negocjacjach z dużymi hurtowniami, które w Polsce mają łącznie 80 proc. udziału w rynku. Aptekarze powinni mieć więc możliwość organizowania się, żeby zdobyć silniejszą pozycję negocjacyjną. W innym wypadku grozi im zdominowanie przez hurtownie, zmniejszenie rentowności lub likwidacja.
Według Artura Łakomca, obecność apteki w sieci, np. franczyzowej sieci Gemini, daje wiele możliwości, lepiej rozumieją potrzeby pacjenta i rozwijają opiekę farmaceutyczną. Jest to szczególnie istotne w dobie problemów z niedoborem personelu medycznego, starzejącym się społeczeństwem, wyższą zapadalnością Polaków na choroby przewlekłe w porównaniu z krajami rozwiniętymi, a także niedoborami w budżecie NFZ. Dodatkowo, franczyza daje aptece skalę, technologię, kompetencje zespołu farmaceutów oraz kapitał. Warto odnotować, że farmaceutom chcącym wykupić aptekę banki nie oferują kredytów na dokonanie tak kosztownej inwestycji.
- Franczyzobiorcy sieci aptecznych są dyskryminowani. Izba Apteczna jak cech rzemiosł w średniowieczu działa na rzecz petryfikacji istniejącej sytuacji, gdzie hurtownicy i ich sieci są w większości i rosną w siłę. Tymczasem franczyzom sieci aptecznych są rzucane kłody pod nogi – mówi Artur Łakomiec, prezes Gemini Polska.
Po wprowadzeniu ustawy Apteka dla Aptekarza, utrudniane jest przenoszenie zezwoleń na prowadzenie aptek od starszych farmaceutów sprzedających swoje apteki na farmaceutów-franczyzobiorców sieci aptecznych. W ten sposób farmaceuci pozbawiani są szans awansu zawodowego i finansowego. WIF-y, często pod wpływem lokalnych Izb Aptekarskich wydają sprzeczne decyzje w bliźniaczych postepowaniach, potem tak samo sprzeczne wyroki wydają Sądy. Dochodzenie sprawiedliwości przed Naczelnym Sądem Administracyjnym trwa latami, co dla wielu właścicieli aptek oznacza trwanie w niepewności związanej z przyszłością ich apteki.
- Wszystko zaczyna się od konfliktu interesów. Izba wpływa na nominacje inspektorów, którzy decydują o przenoszeniu zezwoleń. Bardzo często wstrzymywane jest wydawanie zezwoleń na franczyzobiorców sieci aptecznych, jednocześnie faworyzowane są apteki pozostające w sieciach partnerskich z hurtowniami. W ciągu ostatnich lat doszło do częściowego przejęcia regulatora przez Samorząd Aptekarski. ZPP wydał raport na ten temat, zainteresowała się nim grupa posłów, szeroko pisała prasa. Niedawno zmienił się też szef GIF-u. Sprawa jest bardzo poważna i bulwersująca. Liczymy na sanację tego systemu – wyjaśnia Artur Łakomiec, prezes Gemini.
Jak podkreśla prezes Łakomiec, decydowanie kto może, a kto nie może otworzyć aptekę nie powinno się odbywać pod naciskiem konkurentów, tzn. już działających aptekarzy. Według niego, to rodzi patologie, prowadzące nawet do wywłaszczeń, za które zapłaci Skarb Państwa po przegranych procesach z inwestorami zagranicznymi, tracąc reputację przy łamaniu umów międzynarodowych oraz prześladując własnych obywateli przedsiębiorców narażonych na długoletnie procesy rujnujące ich firmy i zdrowie.
Zachowanie silnej konkurencji na rynku wywołuje zdrową rywalizację miedzy aptekami poziomem usług, z czego korzystają pacjenci. Jej brak może negatywnie wpłynąć na ceny leków i ich dostępność.
- Farmaceuci chcą się rozwijać w stabilnych warunkach. Tymczasem w ciągu ostatnich 3 lat ubyło ponad 1000 aptek, ale również ponad 1000 magistrów farmacji. To jest bardzo niebezpieczna sytuacja, szczególnie dla pacjentów – dodaje prezes Łakomiec.