Historycznie był to dobry moment do kupowania akcji. RPP zrobiła więcej, niż od niej oczekiwaliśmy. Niski poziom stóp powinien zaowocować poprawą sytuacji makro w II połowie br. Gdyby się nam jeszcze złoty utrzymał na poziomie ok. 4,20-4,30 do euro, to ożywienie gospodarcze jest praktycznie przesądzone. Oczywiście nie znamy jego skali, ale wydaje się, że przyspieszenie dynamiki PKB do 3-4% w ciągu kilku kwartałów jest jak najbardziej w zasięgu możliwości polskiej gospodarki.
Ubiegłotygodniowa decyzja RPP o obniżeniu stóp pewnie nie cieszy osoby posiadające lokaty. Oprocentowanie depozytów bankowych spadło do rekordowo niskich poziomów – poniżej 4%. Ale cieszy z pewnością tych wszystkich, którzy wierzą w polskie akcje. Przepływ środków z lokat do funduszy z udziałem akcji dopiero zaczyna się (o ile coś złego nie wydarzy się na globalnym rynku finansowym). Tradycji musi się stać zadość… Najpierw nieśmiało do funduszy obligacji i gotówkowych, później do mieszanych, a na końcu do akcji, w tym średnich i małych spółek. Majowe stopy zwrotu z funduszy – w wielu przypadkach przekraczające poziom oprocentowania depozytów z okresu 2 lat – pewnie rozbudzą apetyt inwestorów.
Co dalej? Oczywiście byki już się zastanawiają dokąd możemy dojść z giełdowymi indeksami. Analitycy techniczni podpowiadają, że realny jest pułap 61-68 tys. pkt. Kiedy? Zwykle szczytowaliśmy w okolicach Dnia Kobiet. Oczywiście pewnym znakiem zapytania jest sytuacja na świecie – spadek cen obligacji skarbowych, kolejne zapowiedzi wycofywania się przez banki centralne z wielkiego drukowania, korekta na najbardziej rozgrzanych rynkach (Japonia, Turcja), wysoki udział akcji w funduszach hedgingowych, deklaracje polityków o zakończeniu kryzysu w strefie euro itp.
Reasumując, doczekaliśmy się potwierdzenia hossy na warszawskiej GPW. Jeśli świat nas czymś negatywnym nie zaskoczy, czeka nas ożywienie w gospodarce i kontynuacja dobrej passy na giełdzie.