Są sprawy, które cyklicznie wracają jako kontrowersyjne tematy w publicznej debacie. Znowu zatem mamy powrót do dyskusji o handlu w niedzielę. Impuls tym razem wyszedł z dwóch stron: od związków zawodowych i od rządu. Jak na razie brakuje trzeciego, w mojej opinii kluczowego głosu najbardziej zainteresowanych: samych Polaków.
Rządzącej partii wcale nie będzie łatwo wprowadzić w życie plany dotyczące opodatkowania sieci handlowych oraz banków. Większość parlamentarna i wywodzący się z PiS prezydent to za mało. Jest pewne, że uchwalone rozwiązania zostaną zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego, zdominowanego przez nominatów Platformy Obywatelskiej. Planowane regulacje zostaną na pewno uważnie prześwietlone przez komisarz Elżbietę Bieńkowską.
Trwają prace nad ostatecznym kształtem podatku od wielkopowierzchniowych sieci handlowych. Autorzy pomysłu przekonują, że będzie on skonstruowany tak, by wyrównać szanse między polskimi a zagranicznymi handlowcami oraz by zatrzymać w Polsce generowane przez zagraniczne sieci handlowe zyski. Przedstawiciele branży pomysł krytykują, twierdząc, że jest to rozwiązanie niekonstytucyjne, które odbije się zarówno na dostawcach, jak i na klientach, oraz spowoduje odpływ kapitału z Polski. Debatę na ten temat 7 grudnia br. w warszawskiej siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich zorganizowały „Gazeta Polska” i Instytut Staszica.