Nazwa „Sposetti" kojarzy się dziś ludziom raczej z asteroidą, nazwaną tak od słynnego szwajcarskiego astronoma Stefana, ale ze Sposettich wywodził się też Józef Jan Chrzciciel Andrzej von Zerboni di Sposetti, który odegrał sporą rolę w polityce pruskiej na początku wspaniałego XIX wieku.
Każdy ze stanów, jak najbardziej zjednoczonych, ma swoje własne prawa. W jednych jest kara śmierci – w innych jej nie ma... W jednych obowiązuje drakońskie prawo zabraniające bicia żon między 1 a 7 nad ranem (by wrzaski nie budziły sąsiadów) – a w drugich prawo na ten temat milczy.
Jak pisałem przed tygodniem, Wielkopolska była pod okupacją Niemiec- czyli państwa należącego jednak do kultury Zachodu (z pewnymi naleciałościami bizantyńskimi) – a Kongresówka pod okupacją Rosjan, czyli ludzi z kręgu jawnie wschodniego.
Przed tygodniem o powstaniu „Wielkopolskim II" (tym z 1918 – bo było jeszcze pierwsze, w 1806 – też właściwie udane!) i jego następstwach, czyli o opanowaniu Wielkopolski przez II Rzeczypospolitą napisałem: „Już w 1919 nastąpiła inwazja Królewiaków i Górali (bo tam było najwięcej »wykształconych kadr urzędniczych«...) na Wielkopolskę. Inwazja udana.
Jest rzeczą (pozornie) zdumiewającą, że Wielkie Księstwo Poznańskie w składzie Królestwa Prus (a potem Cesarstwa Niemiec) było ziemią najlepiej rozwiniętą. Wystarczy popatrzeć na mapę linij kolejowych – wtedy wyznacznika postępu i taniej komunikacji.
Na ulicy w Damaszku, siedział diabeł na daszku, w kapeluszu czerwonym... śpiewały dziewczynki, gdy byłem dzieckiem. Powstaje pytanie: Kto dziś jest tym diabłem w czerwonym kapeluszu?
Media o Powstaniu Wielkopolskim milczą – za to tysiące ton papieru i tera-bity danych idą na pisanie o tzw. „powstaniu styczniowym". Celuje w tym prasa tzw. „patriotyczna".