Obecnie kwota dopłaty NFOŚiGW jest uzależniona od całkowitej powierzchni (wymiarów) kolektora. Czym większy, tym taniej. Od 1 października 2013 r. pod uwagę będzie brana powierzchnia apertury (wytwarzająca energię) kolektora, a nie ilość aluminium tworząca obudowę. Do tej pory osoby, które chciały skorzystać z dopłat nie miały wyboru. Zasady dopłat powodowały, że duże gabarytowo, mniej efektywne kolektory nie dawały szans innym produktom. – Nie miało znaczenia, że są one bardziej wydajne – mówi Jeziorko. – Były mniejsze, co bezpośrednio przegadało się na kwotę dopłaty, a to był argument do rezygnacji z oferty.
Porównując niektóre chińskie i polskie kolektory o tych samych wymiarach (powierzchnia całkowita) krajowe mają większą powierzchnię absorbującą promienie słoneczne. Przekłada się to na ilość otrzymanej energii z kolektora, a w konsekwencji ciepła. Chińskie kolektory musiałby być nawet dwa razy większe, aby mieć taką wydajność jak polskie. I nie chodzi tu o rodzaj kolektora (płaski czy próżniowy) tylko o jego efektywność. Chińscy producenci zazwyczaj udzielają gwarancji na 5 - maksimum 10 lat. Jednak ich urządzenia co roku wymagają serwisowania. W polskich wystarczy co pięć lat wymienić płyn solarny.
NFOŚiGW wprowadził zmiany m.in. po konsultacjach z polskimi producentami kolektorów płaskich i próżniowych. Rzecznik funduszu Witold Maziarz w informacji dla Dziennika Gazety Prawnej decyzję o zmianie zasad przyznawania dopłat argumentuje sensownym wydawaniem pieniędzy na czynną produkcję energii cieplnej. Jak porównuje fundusz nie może płacić za telewizor 42 – calowy, ale z kineskopem o 20 procent mniejszym. Zapewnił również, że nie ma mowy o faworyzowaniu producentów, czy technologii. Dzięki zmianom nawet dwa razy więcej rodzin będzie mogło skorzystać z dotacji.