Okazuje się, że kampanię wyborczą można robić także na.... walce z wiatrakami. Prawo i Sprawiedliwość zabiega aby wiatraki oddalone były od zabudowań o trzy kilometry. Dlaczego? – Nie chcę aby któregoś dnia śmigło wielkości autobusu spadło mi na głowę – argumentuje posłanka Anna Zalewska. Latające skrzydła zagrażają mieszkańcom Świdnicy i okolic, gdzie posłanka organizuje społeczny protest, strasząc nawet podwyżkami cen prądu.
Ustalenie minimalnej odległości elektrowni wiatrowych od zabudowań i terenów leśnych na 3 km to byłby koniec dużej, profesjonalnej energetyki wiatrowej – mówi dr Arkadiusz Sekściński, wiceprezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.