Menu
A+ A A-

Przetarg na e-myto. Niejasności wokół dwóch spółek

Przetarg na e-myto. Niejasności wokół dwóch spółek freeimages

Dwie nieznane na rynku spółki stanęły do przetargu na operatora Krajowego Systemu Poboru Opłat (KSPO). Wątpliwości wzbudza jednak fakt, że na czele tych spółek stoi ta sama osoba. Zdaniem ekspertów zamawiający w przetargu publicznym ma możliwości by zablokować pojawianie się wątpliwych graczy.

 

System e-myta odpowiada za pobór opłat od samochodów ciężarowych viaTOLL na drogach płatnych. W Polsce system oparty na bramownicach, zastąpił nieefektywne winiety w 2011 r. Od tamtej pory do listopada 2016 r., viaTOLL zasilił Krajowy Fundusz Drogowy kwotą ponad 7,45 mld zł. Dzienna liczba transakcji w systemie viaTOLL to ponad 61 mln, a wpływy to ok. 5 mln zł. Obecnie trwa przetarg na operatora systemu, który w 2018 r. ma objąć zarządzanie poborem opłat.

Oprócz generowania dochodu dla skarbu państwa operator pełni też ważną funkcję w kontroli ruchu w Polsce. Obsługujący e-myto posiada dostęp do bazy danych, wykorzystywanej przez służby państwowe w walce z przestępczością (przemyt, handel nielegalnymi towarami, kradzieże samochodów) oraz z terroryzmem. Przy szczelności systemu na poziomie 99,97 proc., operator posiada niemal kompletną wiedzę na temat ruchu ciężarowego na drogach objętych poborem opłat.

Do pierwszego etapu przetargu zgłosiło się dziewięć podmiotów, m.in. Kapsch, Comarch, słowacki SkyToll czy narodowy operator systemu na Węgrzech. Wśród firm rozpatrywanych w postępowaniu na operatora KSPO znalazły się dwie spółki o kapitale zakładowym w wysokości 5 tys. zł każda. Oba podmioty nie są znane na rynku, ale łączy jej wspólny adres rejestracji (Al. Jerozolimskie 56 C) oraz podmiot założycielski. Rzeczone spółki – Catterick Investments i Leadville Investments – połączone są również nazwiskiem zagranicznego przedsiębiorcy Christina Guy Gaunta.

- Problem pojawiania się w przetargach spółek celowych, które są zawiązywane tuż przed terminem składania ofert jest znany od bardzo wielu lat. Zamawiający albo świadomie dopuszczają takie możliwości albo mają narzędzia, aby w specyfikacji istotnych warunków zamówienia postawić wymagania, które zablokują startowania w przetargach przez spółki celowe, albo przekształcane tuż przed terminem składania ofert. Zatem tak doświadczony zamawiający jak Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad powinna się liczyć z tym, że takie spółki mogą wystartować, o ile w specyfikacji nie pojawią się mechanizmy, które blokują takich właśnie spółek w przetargu - mówi Dariusz Ziembiński, radca prawny z kancelarii Ziembiński&Partnerzy.

Do połowy lutego Gaunt był prezesem Catterick Investments, a jego spółka Vistra Shelf Companies właścicielem 100 proc. udziałów. Dopiero 19 lutego, na dobę przed terminem składania dokumentacji przetargowej, wpłynął wniosek o zmiany w akcjonariacie i zarządzie spółki. 90 proc. udziałów o wartości 4500 zł objął włoski Autostrade Tech, a 10 proc. udziałów o wartości 500 zł – Stalexport Autostrady (również kapitał włoski), której prezesem jest były minister skarbu Emil Wąsacz. Druga spółka: Leadville Investments, zgłosiła się do przetargu wraz z jedną ze spółek-córek austriackiego Strabag AG. Prezesem Leadville jest również Gaunt, a 100 proc. udziałów ma Vistra Shelf Companies.

- Postępowanie publiczne jest postępowaniem w profesjonalnym obrocie gospodarczym. Zatem profesjonalizm jest wymagany nie tylko od wykonawców, ale od zamawiającego. Jest to kluczowe, bo w Polsce od wielu lat liczy się pośpiech w procedurach zamówienia publicznego, a nie danie pełnej informacji wykonawcom, które pozwoliły by im należycie przygotować ofertę i ją wycenić. To powoduje, że w Polsce olbrzymie ryzyka przerzucane są na wykonawcę – dodaje Ziembiński.

Powrót na górę

Mapa strony

Biznesciti.com

O biznesie

Przydatne linki

O nas