Niepewna przyszłość polskiej spółdzielczości finansowej Wyróżniony
- Napisane przez
- Komentarze:DISQUS_COMMENTS
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
W ostatnim czasie SKOK-i mają bardzo złą opinię wśród instytucji nadzorczych oraz części mediów. Dlatego agencja ISBnews postanowiła zorganizować debatę, podczas której zaproszeni eksperci wyrazili jednoznaczną, rzetelną i profesjonalną ocenę polskiej spółdzielczości finansowej. Bezpośrednim powodem zainteresowania tym tematem jest zainicjowana przez SKOK-i akcja społeczna „Narodowe Konsultacje”.
Jak powszechnie wiadomo SKOK-i funkcjonują na innych zasadach niż banki – po pierwsze koncentrują się na społecznościach lokalnych i są nastawione na wspólne dobro, po drugie i ważniejsze z punktu widzenia gospodarki – bazują wyłącznie na polskim kapitale, odprowadzają podatki w kraju, a wypracowany zysk procentuje na rzecz członków-współwłaścicieli i wraca do nich w postaci jeszcze korzystniejszej oferty. Instytucje spółdzielcze okazały się też stabilnymi podmiotami w czasie kryzysu (w Europie i w USA) – ich członkowie nie zostali dotknięci drastycznymi skutkami załamania gospodarczego.
W dyskusji ISBNews wzięli udział: Mirosław Bajda, prezes EuroRating, Tomasz Wróblewski, wiceprezes Warsaw Enterprise Institute, Tomasz Sommer, wiceprezes Instytutu Globalizacji oraz Juliusz Bolek, przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.
Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe czują się sekowane i niepotrzebne na polskim rynku finansowym, zauważył Tomasz Wróblewski. Według niego, oczekują równego traktowania z bankami komercyjnym oraz stabilizacji regulacji. - Konieczna jest dywersyfikacja rynku bankowego, a dobrym tego przykładem Stany Zjednoczone. Kasy kredytowe powstały tam na początku XX wieku głównie dlatego, że po wielkim kryzysie imigrantom, np. z Polski czy Włoch trudno było zdobyć środki na rozwój. A Kasy tą lukę wypełniły - powiedział Wróblewski.
Wiceprezes WEI przypomniał, że w czasie kryzysu lat 90. upadała i musiała być ratowanych ze środków państwa spora grupa amerykańskich kas. Mimo to, że duża część z nich znajdowała się wówczas poza nadzorem, zwłaszcza na południu USA, to dostały pomoc jak reszta uczestników rynku.
- Dlatego także w Polsce ważne jest, żeby wszystkie miary zastosowane wobec banków komercyjnych, spółdzielczych i SKOK-ów były takie same. Przykładem są ograniczenia reklamowania się dla sektora spółdzielczego - dodał Wróblewski.
Wiceprezes WEI zwrócił także uwagę, że w unormowaniu tej sytuacji nie sprzyjają media.
- Większość dziennikarzy ma chyba średnie rozeznanie, co do SKOK-ów. Mamy wśród nich przecież instytucje, które mają kłopoty, ale i takie, które funkcjonują bardzo dobrze. Mam wrażenie, że mówiąc o różnych kłopotach tych instytucji, wciąż mówimy o instytucji, która nazywa się SKOK. A przecież kas jest ponad 50, czego wydają się nie zauważać, co jest interesujące w kontekście tego, że media potrafią rozróżnić PKO BP i Pekao SA. Pytanie, na ile w przypadku SKOK-ów to jest efekt niewiedzy, a na ile efekt działania regulatora - zaznaczył Wróblewski.
Kolejnym problemem sektora spółdzielczego jest prawo. Wróblewski przypomina, że podstawową zasadą dla każdego biznesu jest stabilność przepisów, a tymczasem u nas podlegają ciągłym reinterpretacjom. - Mam wrażenie, że w przypadku SKOK-ów - objętych nadzorem od roku - te przepisy zmieniają się w biegu. Jeśli te instytucje czują się sekowane, to może właśnie z tego wynika. Można odnieść nawet wrażenie, że dla regulatora są one niepotrzebne na rynku - podkreślił.
W tym kontekście uwagę zwraca też zakaz przekształcania SKOK-ów w banki spółdzielcze. Efekt tego jest taki, że przed nimi jest ściana i nie mają możliwości rozwoju. Inny uczestnik debaty, Tomasz Sommer, zauważył, że - wzorem np. USA czy Irlandii - polskie SKOK-i, zwłaszcza te największe, powinny mieć prawną możliwość większego rozwoju. Np. mogłyby zajmować się obsługą finansową firm.
Z kolei Mirosław Bajda, prezes EuroRating, dowodził, że SKOK-i odeszły od pierwotnych założeń unii kredytowych koncentrowania się na działalności w lokalnych środowiskach czy zakładach pracy. Niektóre z polskich Kas rozrosły się na ogólnopolską skalę, nawet w kierunku patologicznym. Jego zdaniem nie dziwią więc działania Komisji Nadzoru Finansowego, szczególnie skupiającej się ostatnio na wzmożonych kontrolach Kas. Według Bajdy takie działania KNF uzasadnia jej troska o nieobarczanie zbytnim ryzykiem depozytariuszy SKOK-ów. Co innego, gdyby działały one na lokalną skalę. Wówczas być może ich kontrola przez KNF byłaby w ogóle niepotrzebna.
Prowadzący debatę zwrócił uwagę na interesującą akcję społeczną, która miała miejsce w październiku, zainicjowaną przez SKOK-i, „Narodowe Konsultacje”. Jej celem było zebranie uwag, opinii i postulatów nt. przyszłości sektora SKOK w Polsce, ich miejsca na rynku oraz roli w polskim systemie instytucji finansowych. Organizatorzy akcji podkreślają, że polski sektor bankowy jest zdominowany przez instytucje komercyjne, a publiczna debata na temat SKOK-ów jest nacechowana negatywnymi emocjami i stereotypami. Według nich, nadszedł czas na merytoryczne podejście do tego problemu.