OFE: fakty i przekręty intelektualne
- Napisane przez Usertech1ab
- Komentarze:DISQUS_COMMENTS
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Centrum im. Adama Smitha zorganizowało debatę publiczną dotyczącą drugiego filaru systemu emerytalnego. Zwolennikom pozostawienia OFE w obecnym, bądź w nieznacznie zmienionym kształcie, jej uczestnicy przedstawili argumenty wskazujące na konieczność natychmiastowej likwidacji tego segmentu obecnego systemu.
Według dyskutantów gdyby ludziom pozwolono wybrać: chcą być w OFE na dotychczasowych zasadach, czy też tylko w ZUS, na co zdecydował się rząd Orbana na Węgrzech, a na co nie mógł zdecydować się rząd Tuska w Polsce, nie mielibyśmy problemu, że ktoś komuś coś zabiera. Jednak obrońcy OFE słusznie doszli do wniosku, że lepsze 2,3 proc. od 15 mln ludzi niż 7,3 proc. od 1,5 mln ludzi — bo więcej by w OFE nie zostało.
W dodatku środki z II filaru nie stanowią wcale prywatnej własności osób, które doń należą. Wyrok Sądu Najwyższego z 2008 r. wskazał bowiem m.in., że „środki na ubezpieczenie społeczne, w szczególności emerytalne, są i będą przeznaczone na wypłatę świadczeń dla innych podmiotów aniżeli płatnik i w tym znaczeniu są środkami publicznoprawnymi (...) Składki na ubezpieczenia emerytalne nie są prywatną własnością członka funduszu”.
Wskazywano także na fakt, że 2/3 członków OFE w Chile po przejściu na emeryturę dostaje zasiłek dla ubogich ponieważ nie odłożyli minimalnego kapitału. Zaś na ich systemie wzorowała się Polska. W Chile OFE istnieją ze względu na ogromne powiązania chilijskich oligarchów z koncernami zarządzającymi funduszami. Istnieją, mimo że po 30. latach okazało się, że większość ich członków nie uzyska żadnej emerytury.
Ponadto – zdaniem uczestników debaty - przy inwestycjach zagranicznych obowiązują mniej korzystne dla OFE zasady obliczania opłat za zarządzanie. To sprawia, że inwestowanie za granicą jest mniej atrakcyjne dla OFE w porównaniu z inwestycjami w Polsce. Jest to kolejnym dowodem, że OFE, inwestując, patrzą głównie nie na wartość portfela ubezpieczonych, tylko na wysokość własnego wynagrodzenia.
Dyskutanci wskazywali także, iż skoro podobno OFE lepiej pomnażają odłożone w nich pieniądze niż ZUS, trzeba wyjaśnić, że ZUS niczego w ogóle nie pomnaża. Zaś tylko wypłaca z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) emerytury naszym rodzicom i dziadkom z płaconych przez nas składek i podatków, a w przyszłości będzie je wypłacał nam z tego, co zapłacą nasze dzieci i wnuki. Same składki nie wystarczają, więc potrzebna jest dotacja budżetowa do FUS, którą finansuje się z wpływów podatkowych i prywatyzacyjnych, z pobranych przez Skarb Państwa dywidend i z emisji bonów skarbowych i obligacji — które trzeba będzie wykupić z podatków płaconych w przyszłości.
W konkluzji przypomniano , że zwolennicy OFE twierdzili, że tradycyjny model emerytalny generuje dług publiczny, którego wielkość zrujnuje finanse państwa. Tymczasem – konkludowano - poziom długu wyznaczają nie żadne matematyczne wzory, ale możliwości finansów publicznych. Jeśli w kontekście wydatków emerytalnych mówić o długu, to tylko jako o długu wdzięczności, jaki pokolenie dzieci i wnuków ma wobec pokolenia rodziców i dziadków. W razie potrzeby politycy obniżą stopę zastąpienia lub podwyższą wiek emerytalny, a gdy to nie wystarczy, zmienią mechanizm waloryzacji lub posłużą się podatkiem inflacyjnym.