MON daje zarobić Francuzom Wyróżniony
- Napisane przez Usertech1ab
- Komentarze:DISQUS_COMMENTS
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Potwierdziły się medialne pogłoski o zwycięstwie francuskiego Airbusa w wartym miliardy zł przetargu na dostawę śmigłowców wielozadaniowych dla polskiej armii.
Prezydent Komorowski, który ogłaszał dziennikarzom decyzję polskiego MON został prawdopodobnie wprowadzony w błąd, skoro stwierdził m.in., że „wszystkie trzy firmy, które ubiegały się o kontrakt (…) posiadają zakłady przemysłowe /w Polsce/ i zatrudniają polskich specjalistów”. Jest tak w przypadku PZL-Mielec i PZL-Świdnik, ale nie Airbusa.
Przypomnijmy, że związkowcy „Solidarności”, broniący swoich miejsc pracy, obawiają się ich utraty w przypadku zwycięstwa Airbusa. Według przedstawiciela „S”, jeżeli zrealizuje się scenariusz potwierdzający obawy „S” - tj. ogłoszone wczoraj zwycięstwo Airbusa, „będziemy musieli pojechać po miejsca pracy do ministra obrony narodowej, premiera i prezydenta RP”.
Obie firmy, których oferty odrzucono w swoich oświadczeniach podkreśliły swoje rozczarowanie werdyktem komisji MON. Według PZL-Świdnik „swoją decyzją MON poważnie zakwestionowało ugruntowaną pozycję jaką PZL-Świdnik posiada w polskim przemyśle lotniczym oraz unikalny wkład świdnickiego zakładu, będącego jedyną polską firmą zdolną do samodzielnego projektowania, produkcji oraz serwisowania śmigłowców, w rozwój polskiej gospodarki” (…)MON wybrało starzejący się model o mniejszych możliwościach, oferowany przez producenta, który nie poczynił żadnych inwestycji przemysłowych w Polsce. Ta decyzja zmusi naszego udziałowca, koncern Finmeccanica-AgustaWestland, do przewartościowania strategicznej roli PZL-Świdnik w grupie”.
Z kolei „konsorcjum Sikorsky Aircraft Corporation i PZL Mielec jest niezwykle zawiedzione, że MON nie wybrało naszej oferty. (…)Zachęcamy polskie Ministerstwo Obrony Narodowej do ponownej analizy swojej decyzji”.
Żadna z tych firm nie potwierdziła dotąd czy będzie odwoływać się od decyzji komisji przetargowej MON. Płk Jacek Sońta, rzecznik ministerstwa potwierdził, że śmigłowiec EC-725 Caracal (produkcji Airbusa) jako jedyny, spośród trzech złożonych w przetargu ofert, zakwalifikował się do kolejnej fazy tzw. sprawdzeń weryfikacyjnych. Ma się ona odbyć na przełomie maja i czerwca br. O ile zakończy się pozytywnie MON zawrze umowę z Airbusem na rozpoczęcie dostaw śmigłowców od 2017 r. „Z uwagi na charakter postępowania, ostateczna wartość kontraktu zostanie przedstawiona po zawarciu umów offsetowych i dostawy” – dodał Sońta.
Według MON po weryfikacji potrzeb operacyjnych wojska podjęto decyzję o zmniejszeniu liczby pozyskiwanych maszyn do 50 szt. Wcześniej przetarg miał dotyczyć dostawy 70. śmigłowców, których koszt sięgałby nawet ok. 12 mld zł. W wyniku decyzji MON wartość przetargu spadłaby zatem do ok. 8,5 mln zł. Oferty kontr-oferentów wg rzecznika „nie spełniły wymogów formalnych i wymagań technicznych dotyczących m.in. terminu dostaw, wyposażenia śmigłowców w systemy walki, ustanowienia zdolności do serwisowania w WZL-1 Łódź”.
Według pos. Michała Jacha (PiS) - niestety potwierdziły się wszystkie obawy, co do najgorszego scenariusza wyboru mon-owskiej komisji przetargowej. Nie wiadomo, jak była faktyczna przyczyna podjęcia takiej decyzji. Trudno bowiem znaleźć jej merytoryczne uzasadnienie. Coraz bardziej wydaje się prawdopodobna informacja mediów, że taki werdykt MON stanowi cenę, jaką Polska musiała zapłacić w zamian za poparcie Francji dla stanowiska Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej”.
Płk Jacek Sońta dodał, że jednocześnie MON, biorąc pod uwagę zmieniającą się sytuację bezpieczeństwa, podjęło decyzję o przyspieszeniu procedury pozyskania śmigłowców uderzeniowych w ramach programu „KRUK”. Według mediów do udziału w tym przetargu – niezależnym od dostaw śmigłowców wielozadaniowych – typowani mają być trzej producenci: Boeing (śmigłowiec AH-64E Apache Guardian), AgustaWestland (AW 129 Mangusta / T-129 ATAK) oraz Airbus Helicopters (Tiger). W grę miałaby także wchodzić najtańsza opcja: zakup Mi-35M (najnowszej wersji używanych dotąd i przestarzałych maszyn Mi-24, pochodzących z lat 70. ub. wieku.