Pszczonów czeka na pozwolenia Wyróżniony
- Napisane przez Usertech1ab
- Komentarze:DISQUS_COMMENTS
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Fot. arch.
Na temat gotowego do rozpoczęcia działalności, nowoczesnego zakładu utylizacji odpadów zwierzęcych, w Pszczonowie k. Skierniewic, który od miesięcy nie może zostać uruchomiony, informowaliśmy już wcześniej na naszym portalu. Urzędnicy mający wydać decyzje dopuszczające do uruchomienia w zakładzie produkcji ociągają się z ich wydaniem.
Ma to głównie związek z nieuzasadnionym lękiem części okolicznych mieszkańców, że będzie równie uciążliwy dla otoczenia, jak jego poprzednik (Bacutil), funkcjonujący w tym samym miejscu w okresie PRL. Dawał się im zresztą szczególnie we znaki w latach 90., kiedy, przejęty przez prywatnego właściciela, przekraczał wszelkie dopuszczalne normy środowiskowe, wykorzystując niekonserwowane maszyny i urządzenia pochodzące z epoki Gierka. Stefan Suszkowski prezes spółki Polish Rendering Company, właściciela zakładu, przypuszcza, że uruchomienie jego pierwszej linii produkcyjnej nastąpi w końcu na przełomie 2013/1014 r. Docelowo mają działać trzy-cztery linie i zatrudniać do 120 pracowników.
- W zakładzie w Pszczonowie przygotowujemy pierwszą linię produkcyjną suszenia krwi - mówi Suszkowski. - Obecnie inwestycja znajduje się na etapie końcowym. Czekamy na odpowiednie dokumenty urzędowe. Po pierwsze na decyzję środowiskową wójta gminy Maków. Następnie spodziewamy się decyzji starosty skierniewickiego. Kolejnym etapem będzie przyznanie numeru ewidencyjnego weterynarii, co pozwoli na uruchomienie produkcji.
- Będziemy chcieli znaleźć partnera do zainwestowania w dwie kolejne linie produkcyjne: przetwarzania piór z drobiu oraz przetwarzania odpadów miękkich: drobiowych i wieprzowych, łbów, łapek itd. - mówi dalej Suszkowski. Ocenia on, że wiązać się to może z dużym wydatkiem ok. 25-30 mln zł. - Będzie więc to docelowo spółka z podmiotem o znaczącym udziale w naszym rynku. Jeżeli uruchomimy pierwszą linię przerobu krwi na przełomie roku, to minimum w rok i dwa-trzy miesiące później będzie możliwe uruchomienie kolejnych linii - kończy Suszkowski.