Menu
A+ A A-

Rozsądek, nie entuzjazm Wyróżniony

Rozsądek, nie entuzjazm

Polacy należą do najbardziej przychylnych Unii Europejskiej społeczeństw naszego kontynentu. Celowo nie używam najczęściej używanego i mylnego określenia „euroentuzjaści". Racja stanu ma bowiem niewiele wspólnego z entuzjazmem lub jego brakiem.

W Polsce, jak zwykle u nas z kluczowymi kwestiami, przez lata wszystko było postrzegane w czarno-białych kategoriach. Albo uznaje się Unię en bloc za doskonałość nie podlegającą krytyce, albo za dopust boży. Dzisiaj, po raz pierwszy od wielu dekad, europejska jedność jest poważnie zagrożona. Nie jestem pewien, czy Polacy zdają sobie sprawę ze skutków ewentualnego Brexitu. Nasi zachodni sąsiedzi już policzyli konsekwencje takiej decyzji Brytyjczyków.

Wedle analiz DZ Banku tylko do końca 2017 roku niemiecka gospodarka straci na – póki co, hipotetycznym – wyjściu Wielkiej Brytanii z UE 45 mld euro. Ba, w świetle pesymistycznych prognoz w ciągu kilku miesięcy Niemcy może czekać nawet lekka recesja. Wielka Brytania to trzeci pod względem ważności partner handlowy Niemiec, a skala wymiany handlowej brytyjsko-niemieckiej jest o wiele większa, niż ta z Polską. Nasza gospodarka może otrzymać wskutek pokazania przez Brytyjczyków czerwonej kartki w kierunku Brukseli równie mocny, a nawet mocniejszy cios.

Pisałem nie tak dawno, jak wielkie kwoty przesyłają do kraju Polacy pracujący za granicą. Wielka Brytania przestała już być Ziemią Obiecaną naszych rodaków, którzy szukają zatrudnienia na obczyźnie. Niemniej nadal jest jednym z kluczowych rynków pracy dla Polaków. Wyjście tego państwa z Unii Europejskiej jeśli nawet nie zamknie całkowicie, to znacznie ograniczy możliwości pracy dla Polaków. Nie wolno mieć złudzeń, niezależnie od tego, co będą mówić brytyjscy politycy. To zaś bez wątpienia wpłynie na kondycję naszej gospodarki.

Unia Europejska zaczynała jako projekt bardziej gospodarczy niż polityczny, choć oczywiście polityka wespół z traumatycznymi doświadczeniami europejskiej historii legła u fundamentów zjednoczonego kontynentu. Kiedy polityka zdominowała i zdeterminowała wspólnotową gospodarkę, zaczęły się problemy. Sięgnęły one zenitu, gdy z idei Wspólnej Europy zaczęto robić przedmiot kultu, a samą Unię i jej instytucję ogłaszać niemal idealną koncepcją polityczną.

Dzisiaj najmniej potrzeba euroentuzjazmu. Potrzeba euroracjonalizmu, nawet takiego, który jest zabarwiony szczyptą sceptycyzmu. Jesteśmy sobie wzajem potrzebni – Polska i Europa i to stwierdzenie nie jest pustą frazą. Jestem ciekawy, czy rząd ma już szacunki Brexitu dla polskiej gospodarki. Oby nigdy nie okazały się potrzebne.

W tej sytuacji cieszy fakt, że jakkolwiek politycznie jesteśmy bardzo podzieleni, to przynajmniej w kwestii członkostwa Polski w Unii wśród głównych sił politycznych nie ma żadnych wątpliwości. Niech kto chce, uważa Unię za twór doskonały, niech inni ile wlezie krytykują biurokratyczne absurdy i polityczną poprawność eurokratów. Ważne, że jesteśmy świadomi, iż dla Unii – w takim lub innym kształcie – nie ma alternatywy. Szczególnie w naszej części kontynentu.

Powrót na górę

Mapa strony

Biznesciti.com

O biznesie

Przydatne linki

O nas