Menu
A+ A A-

Niedofinansowana edukacja Wyróżniony

Niedofinansowana edukacja Fot. arch.

Po głośnych publikacjach medialnych dotyczących umów, jakie podpisywały szkoły z wydawnictwami w zamian za nowoczesne narzędzia edukacyjne na głowy dyrektorów szkół i wydawców posypały się gromy krytyki.

Mało kto zwrócił jednak uwagę na to, że cała sprawa to kolejny dowód na chroniczne niedoinwestowanie systemu edukacji – pisze Jacek Janiszewski na portalu polskatimes.pl.

 

Pytanie, czy kupując od wydawnictwa podręczniki, szkoły miały prawo przyjmować tablice interaktywne i inny sprzęty do użytku edukacyjnego już od kilku tygodni emocjonuje opinię publiczną. Burzę wywołały informacje jednej z fundacji, która opublikowała umowy szkół z wydawnictwami, na podstawie których, w zamian za deklarację wyboru podręczników, do uczniów i nauczycieli trafił nowoczesny sprzęt. W mediach pojawiły się m.in. zarzuty, że do szkół za łapówki trafiały gorsze i droższe podręczniki (chociaż gwarantem jakości podręczników jest decyzja o dopuszczeniu do użytku szkolnego, wydawana przez MEN). Dyrektorzy szkół z kolei tłumaczyli, że przyjmowanie wraz z podręcznikami sprzętu było często jedyną na szansą na pozyskanie nowoczesnych, multimedialnych narzędzi edukacyjnych.

 

Z etycznego punktu widzenia, praktyki wręczania szkołom sprzętu mogą być oczywiście przedmiotem dyskusji. Zrozumieli to także sami wydawcy, którzy w ubiegłym roku podpisali kodeks deklarując, że nie będą tego praktykować. Choć, jak dowiadujemy się z publikacji medialnych, nie wszyscy to uczynili, skutecznie psując opinię całej branży.

Jako człowieka zaangażowanego w problematykę samorządową oraz świadomego znaczenia edukacji forma, w jakiej prowadzona jest dyskusja na temat przyjmowania sprzętu przez szkoły, głęboko mnie niepokoi. Przede wszystkim dlatego, że nieliczni zadają w tej dyskusji pytanie skąd dyrektorzy, dzisiaj napiętnowani, mają brać środki na wyposażenie szkół w nowoczesne narzędzia? Z samorządów, którym tnie się budżety? Z pieniędzy rodziców? Warto pamiętać, że rządowy projekt cyfrowej szkoły, w ramach którego placówki otrzymują nowoczesne wyposażenie rozpoczął się dopiero w ubiegłym roku i objął kilkaset szkół. To zaledwie ułamek w skali całego kraju i trudno oczekiwać, że rząd nagle wyłuska pieniądze dla wszystkich kilkudziesięciu tysięcy placówek, kilku milionów uczniów i nauczycieli. To rozwiązanie raz na zawsze zamknęłoby temat. Dlatego wolałbym, aby ta sprawa doprowadziła do sensownej debaty na temat finansowania szkół, a nie zakończyła się tylko na oskarżeniach pod adresem szkół i wydawnictw edukacyjnych.

Temat umów wydawnictw ze szkołami ochoczo podjęli politycy opozycji - co trochę podważa obiektywność batalii o uczciwość w szkołach. Mocno zaangażował się tu m.in. poseł Mularczyk z Solidarnej Polski, który zadeklarował, że dopilnuje, aby sprawa została wyjaśniona do końca. Znając politykę od podszewki domyślam się, że temat podręczników zostanie wykorzystany przez opozycję, jako kolejny zarzut pod adresem obecnej władzy. Warto jednak przypomnieć, że za wieloletnie zaniedbania w finansowaniu i reformowaniu edukacji odpowiadają nie tylko dzisiejsi włodarze.

Dr Jacek Janiszewski, b. minister rolnictwa w rządzie Jerzego Buzka, pomysłodawca Forum Gospodarczego w Toruniu

{jumi [*9]}

Powrót na górę

Mapa strony

Biznesciti.com

O biznesie

Przydatne linki

O nas