Menu
A+ A A-

Pięć mitów o SKOK-ach Wyróżniony

Pięć mitów o SKOK-ach

Kto by pomyślał, że dwadzieścia pięć lat po upadku komunizmu to, gdzie trzymamy nasze pieniądze, może być uznane za polityczną deklarację? A jednak – temat spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych wciąż wraca do publicznej debaty.

Niestety, uczestnicy tej dyskusji nie chcą albo nie potrafią wyprowadzić jej poza obszar doraźnej polityki. Tym samym wokół SKOK-ów, ich miejsca na rynku instytucji finansowych i wokół spółdzielczości finansowej jako takiej narasta sporo mitów. Mitów szkodliwych. Przyjrzyjmy się im.

Mit pierwszy: silni, zwarci, jednolici. Sektor SKOK przyjęło się postrzegać przez pryzmat Kasy Krajowej, związanej z senatorem PiS Grzegorzem Biereckim i największą z kas – SKOK Stefczyka, kierowaną przez tegoż polityka. Od tego blisko do postawienia znaku równości: SKOK = PiS, a więc do konkluzji, że spółdzielcze kasy są nierozerwalnie związane ze światem polityki. Tymczasem w Polsce działa 55 kas, odrębnych instytucji, o różnych korzeniach, różnej wielkości i kondycji finansowej. Nie wszystkie z nich mają ochotę na polityczne batalie i przywdziewanie partyjnych szyldów. Wszystkie jednak przy okazji takich batalii dostają rykoszetem.

Mit drugi: wszystkie SKOK-i znajdują się w poważnych finansowych tarapatach. Taki wniosek można wysnuć z niektórych publikacji prasowych. Są Kasy, w których działa zarząd komisaryczny, ustalony przez KNF z powodu naruszeń przepisów lub złego stanu finansów, ale są również Kasy, które chwalą się dobrymi wynikami. Drugi co do wielkości polski SKOK, SKOK Wołomin, ogłosił, że osiągnął wskaźnik wypłacalności na poziomie 8%, czyli przewidzianym dla banków, a zysk za rok 2013 wyniósł 83 mln zł. Tak, jak na wolnym rynku – są tacy, którzy ledwie przędą i są silni. Uogólnianie siłą rzeczy prowadzi do przekłamań.

Mit trzeci: banki mają ochotę przejąć sektor SKOK. To raczej niektórzy urzędnicy mają ochotę, by banki zajęły się kasami zagrożonymi upadłością. Miałoby to jednak niewiele wspólnego z rynkową logiką, a wiele z socjalizmem. Dla banków sektor SKOK jest konkurentem, ale tylko w pewnych obszarach. Kasy nie prowadzą i zapewne nie będą prowadzić obsługi spółek, nie będą w stanie konkurować np. w zakresie udzielania kredytów hipotecznych. Twierdzenie, że banki uważają, że likwidacja kas przyniosłaby im niesłychane korzyści, to typowe wishful thinking.

Mit czwarty: zmiany w regulacjach prawnych dotyczących SKOK doprowadziły do dyskryminacji tego sektora. Od jesieni ubiegłego roku Kasy zostały objęte Bankowym Funduszem Gwarancyjnym; ich członkowie mają zagwarantowane środki do wysokości równowartości 100 tys. euro. Czyżby to miało zniechęcać do korzystania z oferty kas? SKOK-i otrzymały również możliwość obsługi podmiotów z tzw. trzeciego sektora, m.in. fundacji i stowarzyszeń, której to możliwości wcześniej nie miały. To tysiące potencjalnych klientów. Ten mit łatwo obalić.

Mit piąty: im więcej publikacji niekorzystnych dla SKOK-ów, tym więcej Polaków zrezygnuje z członkostwa w kasach. Gdyby tak było, odpływ ze SKOK-ów byłby spory. Tymczasem w ostatnich latach, mimo niekorzystnej aury medialnej, liczba członków kas wzrosła. Czym to wyjaśnić? Klasyczną zasadą PR – jeśli straszysz, to uwiarygodnij swoje ostrzeżenia. Ludzie nie chcą wcale słuchać, że ich pieniądze są w niebezpieczeństwie. A jeżeli mimo jednej, drugiej, dziesiątej publikacji nadal dostają odsetki od depozytów, to będą ignorowali negatywne informacje. Huraganowy ogień może doprowadzić nie do szybkiego zniszczenia przeciwnika, ale do wyczerpania się amunicji...

O SKOK-ach i w ogóle polskiej spółdzielczości finansowej trzeba rozmawiać. Ale czy koniecznie w sposób, jaki nam narzucają politycy?

Ostatnio zmienianyczwartek, 12 czerwiec 2014 09:53
Powrót na górę

Mapa strony

Biznesciti.com

O biznesie

Przydatne linki

O nas