Logo
Wydrukuj tę stronę

Pod presją i wbrew presji Gazpromu

Pod presją i wbrew presji Gazpromu fot. Pexels.com

Odtajniony po latach i przedstawiony opinii publicznej dopiero w mijającym tygodniu raport NIK z 2013 r. „o wynikach kontroli zawierania umów gazowych oraz o realizacji inwestycji – terminal LNG w Świnoujściu” wykazał, że w latach 2010-2017 Polska straciła niemal 1,5 mld zł.

Stało się tak wskutek zapisów tzw. kontraktu jamalskiego z Gazpromem wynegocjowanych w imieniu rządu Donalda Tuska, przez psl-owskiego wicepremiera Waldemara Pawlaka.

Jak przyznał podczas konferencji prasowej min. Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, podpisanie polsko-rosyjskiej umowy oznaczało – oprócz niemal całkowitej utraty zysków z tranzytu rosyjskiego gazu przez Polskę do krajów zachodnioeuropejskich - utratę kontroli przez nasz kraj nad polsko-rosyjską spółką Europolgaz, pobierającą wpływy z opłat za przesyłanie gazu rurociągiem jamalskim (dopiero od 2015 r. PGNiG, po odkupieniu 4-proc. udziałów spółki Bartimpex w Europolgazie, przejął nad nim kontrolę, posiadając w tej spółce łącznie 52 proc. udziałów – pozostałe 48 proc. należy do Gazpromu). Co gorsza, w przekonaniu Naimskiego, taki kształt kontraktu jamalskiego „utrwalił zależność strony polskiej od Gazpromu” w zakresie przesyłu rosyjskiego gazu. A ponadto spowodował „wstrzymanie projektów dywersyfikacyjnych”, zapewniających Polsce możliwość pozyskiwania gazu z różnych kierunków – nie wyłącznie z Rosji.

- Tymczasem wicepremier Pawlak zdecydował w trakcie negocjacji z Rosjanami, że Polsce wystarczy za tranzyt gazu przez nasz kraj na Zachód kwota zaledwie 21 mln zł rocznie, tj. ok. 10 razy mniej niż za tranzyt rosyjskiego gazu pobierają np. Ukraińcy – zauważył min. Naimski. A jednocześnie rząd kierowany przez obu polityków chciał „przedłużyć dostawy rosyjskiego gazu aż do 2037 r.”. – Tym samym rezygnował z innych źródeł dostaw. Oznaczałoby to, że przez kolejnych 15 lat (od 2022 r., gdy kończył się negocjowany kontrakt) plany dywersyfikacji źródeł gazu sprowadzanego do naszego kraju okazałyby się nie do zrealizowania – dodał minister.

W dodatku ówczesny polski rząd w kolejnych negocjacjach z Gazpromem po 2010 r. w ogóle pomijał temat ewentualnej obniżki cen sprowadzanego do nas (po cenach dużo wyższych niż do krajów zachodnioeuropejskich) z Rosji błękitnego paliwa. Ostatecznie więc zabrakło logicznego powodu, by przedłużać kontrakt jamalski aż do 2037 r. Tym bardziej, gdy okazało się, że taka opcja nie byłaby zgodna z prawem unijnym. – Paradoksalnie, ale tak naprawdę dopiero pod naciskiem Unii strona polska zrezygnowała z przedłużania kontraktu – uważa minister Naimski.

Jego zdaniem odpowiedzialność polityczną za kontrakt jamalski wynegocjowany w 2010 r. ponoszą: ówczesny premier Donald Tusk oraz wicepremier i minister gospodarki, Waldemar Pawlak.
Co prawda w efekcie działań tego ostatniego „na szczeblu rządowym oraz PGNiG – na poziomie korporacyjnym w latach 2006-2011 zabezpieczono dostawy gazu z importu” – napisali w 2013 r. autorzy raportu NIK. Jednak „w całym tym okresie Polska pozostawała pod silną presją z powodu monopolistycznej pozycji Gazpromu jako dostawcy gazu do Polski. Z tego względu oraz w wyniku nieprzygotowania merytorycznego polskich negocjatorów podczas rokowań w 2009-2010 nie udało się poprawić warunków importu gazu mimo przyznania znacznych korzyści stronie rosyjskiej” – dodaje NIK.

Na szczęście obecne władze odwróciły – zdawałoby się do tej pory nieuniknioną – tendencję do pozostawania w zależności Polski od dostaw gazu z „jedynie słusznego” kierunku, tj. z Rosji. Ten swoisty PRL-bis już nie wróci.

Wszystko wskazuje, że do 2022 r., kiedy wreszcie zakończy się kontrakt jamalski z 2010 r., zakończy się rozbudowa gazoportu w Świnoujściu, mogącego wówczas obsługiwać roczne dostawy gazu LNG o wielkości 7,5 mld m3, a także budowa gazociągu z Norwegii przez Danię do Polski, zapewniającego roczne dostawy gazu w wysokości do 10 mld m3. Łącznie z krajowymi zasobami błękitnego paliwa (rocznie 3-4 mld m3) wystarczy go wtedy do pełnego zaspokojenia krajowych potrzeb, jak i eksportu. Oznacza to, że gaz rosyjski na długie lata nie będzie już nam potrzebny.

Ostatnio zmienianyponiedziałek, 09 lipiec 2018 11:50

Artykuły powiązane

Realizacja i wykonanie Fanaberie.eu