Ponad 3,5 razy więcej od Polski zarobili inwestorzy z UE
- Napisane przez Maciej Pawlak
- Komentarze:DISQUS_COMMENTS
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Opublikowane w tym tygodniu przez NBP dane nie pozostawiają wątpliwości.
W ub. roku z funduszy UE netto otrzymaliśmy ok. 5,5 mld euro, a jednocześnie firmy z krajów unijnych inwestujące u nas zyskały ponad trzykrotnie więcej, bo ok. 18 mld euro dochodów (z dywidend, reinwestowanych zysków oraz dochodów z odsetek).
Oznacza to, że podobnie, jak w latach poprzednich, głównymi beneficjentami przynależności Polski do Unii Europejskiej pozostają firmy z krajów unijnych, które zdecydowały się u nas zainwestować, korzystając pełnymi rękami z jednej z głównych zasad UE – swobody przepływu kapitałów. Oznacza to tym samym, że nasz kraj „zarabia” znacznie mniej na naszym członkostwie w Unii.
Tym samym legła w gruzach retoryka Brukseli, do której „twórczo” dołączył się w ostatnich miesiącach francuski prezydent Macron, o rzekomym nieprzestrzeganiu przez Polskę jakichś wyimaginowanych „wspólnych wartości europejskich”, a przede wszystkim o jednostronnych (tj. wyłącznie dla naszego kraju) korzyściach naszej przynależności do UE. Co więcej korzyści te z biegiem lat są coraz wyższe dla unijnych firm – ich dochody z tytułu inwestowania w naszym kraju (udokumentowane, z pominięciem szarej strefy) systematycznie rosną z roku na rok. Jeszcze w 2012 r. wyniosły 52 mld zł, by w ub. roku osiągnąć poziom 79 mld zł.
Warto, by polscy politycy, upoważnieni do negocjacji z Brukselą np. na temat ewentualnych sankcji UE wobec Polski, brali pod uwagę konkretne dane liczbowe, o których poniżej.
Z danych ministerstwa finansów wynika, że w ub. roku otrzymaliśmy z rozmaitych funduszy unijnych łącznie niemal 10 mld euro. Z tego najwięcej z funduszy strukturalnych oraz Funduszu Spójności, idących na wielorakie inwestycje w całym kraju, mające służyć wyrównywaniu dysproporcji rozwojowych Polski wobec UE, a także poszczególnych regionów naszego kraju – łącznie nieco ponad 5 mld euro. Oprócz tego ponad 3,2 mld euro pochłonęły tzw. dopłaty bezpośrednie dla rolników, a kolejny miliard euro – inwestycje w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.
Jednak per saldo środków unijnych przekazanych Polsce było znacznie mniej (niemal 5,5 mld euro, tj. ok. 24,2 mld zł), bowiem ubiegłoroczna składka do unijnej kasy w Brukseli, jaką płacą wszystkie kraje członkowskie, wyniosła w przypadku Polski niemal 4,5 mld euro.
Skonfrontujmy to z danymi NBP nt. dochodów z tytułu zagranicznych inwestycji bezpośrednich w Polsce, a więc tym, które zostały uzyskane przez firmy z krajów unijnych, które zdecydowały się inwestować w naszym kraju. Otóż dochody inwestorów bezpośrednich z tego tytułu w 2016 r. osiągnęły wartość 79,0 mld zł, tj. ok. 18 mld euro (wg średniorocznego kursu euro w ub.r.). Z tego dywidendy wyniosły 36,1 mld zł, reinwestowane zyski były na poziomie 34,2 mld zł, a dochody z tytułu odsetek osiągnęły wartość 8,7 mld zł.
Oznacza to, że firmy unijne w Polsce zarobiły w ub. roku najwięcej w ciągu ostatnich pięciu lat. Jeszcze w 2012 r. było to ok. 52 mld zł, w 2013 r. – 58,2 mld zł, w 2014 – 64,1 mld zł, a w 2015 – 67,5 mld zł
Co interesujące w ub. roku najwięcej zarobili u nas inwestorzy z Holandii (18,4 mld zł), Niemiec (15,3 mld zł), Luksemburga (11,2 mld zł) i tak bliskiej sercu Macrona Francji (5,4 mld zł). O ile obecność w tej czwórce Niemiec czy Francji nie dziwi, może budzić pewne zaskoczenie pojawienie się w niej Holandii, a zwłaszcza Luksemburga. Cóż, jedynym logicznym wytłumaczeniem tej „zagadki przyrodniczej” może być dość powszechne uznawanie obu tych krajów, zwłaszcza tego ostatniego, za swoiste unijne raje podatkowe.
Artykuły powiązane
- Rosnące ceny energii i polityka klimatyczna - "Zielona zmiana"
- Adamczyk: Państwa UE raczej zgodne w sprawie blokady portów dla rosyjskich statków
- Unia Europejska powinna zadbać o własne źródła zaopatrzenia
- Szczepienia COVID-19 trwają pomimo utrudnień w Unii Europejskiej
- UE i USA obniżka ceł wzmocni wymianę towarową