Każdy właściciel pieniędzy może robić z nimi praktycznie co chce. Jednak naprawdę jest żal, kiedy przeznacza je na takie bzdety jak sport. To zwracanie uwagi na rzeczy miałkie i nic nie wnoszące do życia. Rywalizacja sportowa i emocje z tym związane są prymitywne prawie jak pornografia. Sport zawodowy zaś jest bliski prostytucji. Jakie korzyści osiąga się z tego, że ktoś skoczy wyżej, pobiegnie szybciej, kopnie mocniej, podniesie więcej? Pewne jest przecież, że za rok ktoś inny znów pobije ten rekord i tak w nieskończoność. Czym się tu podniecać? Nudy na pudy.
Jednak to nie oznacza, że sponsoring uważam za rzecz zdrożną. W końcu trzeba coś robić z nadwyżkami finansowymi. Jednak pieniądze zamiast na sport lepiej wydawać na naukę, albo kulturę. Wynalazki, nowoczesne rozwiązania to rzeczy, których naprawdę brakuje. Tylko dzięki nim możliwy jest prawdziwy rozwój i zdobycie przewagi konkurencyjnej.
W przypadku wynalazków też oczywiście możliwa jest rywalizacja: kto pierwszy wymyśli nowy lek, kto opracuje sprawniejsze urządzenia itd. Gawiedź tym działaniom też mogłaby by kibicować i onanizować się sukcesami. Jednak skutkiem koncentrowania uwagi na nauce byłby rozwój, a nie stwarzanie byle jakich pretekstów do picia piwa. Sponsorowanie wynalazców powinno być i dumą i obowiązkiem każdego poważnego przedsiębiorstwa. I wcale nie musi to być działalność non profit, albowiem wynalazki, które z sukcesem się wdraża przynoszą przeważnie krociowe zyski.