Karp na wigilijnym stole, pomimo, że ma swoich zwolenników i przeciwników - na trwale wpisał się w świąteczną tradycję. Z czasów PRL pamiętamy obowiązkowe, wielogodzinne stanie w kolejkach po karpia – jedyną świeżą rybą dostępną przed świętami. Na szczęście tradycja okazała się silniejsza niż system polityczny i w rezultacie karp wciąż stanowi obowiązkowa pozycję wśród listy wigilijnych dań na wielu polskich stołach.
Można powiedzieć, że tradycja karpia zmienia się tak jak rzeczywistość gospodarcza w Polsce. Do lamusa odeszły kilkusetmetrowe kolejki po karpia, sprzedawanego w – mówiąc oględnie – niezbyt higienicznych warunkach i z wyraźnym brakiem troski o los przetrzymywanych w złych warunkach ryb. Dzisiaj mamy wybór : kto lubi – kupuje świeże ryby, kto nie lubi – wybiera produkty mrożone, albo wstępnie przygotowane świeże karpie w płatach. Ważne, aby stoiska obsługiwały osoby odpowiednio przeszkolone – a to nie jest jak się okazuje zbyt częste.
Według obowiązującego w Polsce prawa, sposób pakowania musi uwzględniać dobrostan zwierząt oraz wykluczać narażanie ich na niepotrzebne cierpienie. Elementem tych działań jest m.in. odpowiednie przechowywanie żywych ryb w zbiornikach wodnych sklepie oraz ich transport od placówki handlowej do klienta. Symbolem dzisiejszych czasów jest także wykorzystywanie funduszy UE do wsparcia programów promujących produkcję i spożycie karpia, takie jak np. zainicjowany kilka lat temu projekt „Pan Karp".
Pozytywnie zmienia się także nastawienie do właściwego obchodzenia się z karpiami. Zarówno ze strony konsumentów, jak i producentów. O tym, że sprzedawcy coraz poważniej traktują tę kwestię świadczą m.in. coroczne deklaracje sieci handlowych o przestrzeganiu zasad postępowania z karpiami, wyznaczonych przez Główny Inspektorat Weterynarii. Tak uczyniły m.in. firmy zrzeszone w Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Te, które sprzedają żywe karpie, zobowiązały się do przestrzegania zasad przechowywania, hodowli oraz humanitarnego sposobów uśmiercania karpi. Jak dowiadujemy się z oficjalnego komunikatu POHID do deklaracji dołączyły się także sieci nie sprzedające żywych ryb – jak np. siec Biedronka, w której zamiast żywych karpi kupimy świeże ryby pakowane w płatach. Zdeklarowały, że bezwzględnie będą wymagać przestrzegania zasad postępowania z karpiami od swoich dostawców. Powaga tej deklaracji nie jest przypadkowa. Kto dziś nie dba o karpie naraża się nie tylko na gniew mediów i organizacji ekologicznych ale przede wszystkim na niechęć klientów. Czasy się zmieniają – i oby na dobre!