Menu
A+ A A-

Pensje dalej będą rosły

Pensje dalej będą rosły fot. Pixabay

Dla pracowników to dobra wiadomość, dla pracodawców – niekoniecznie. Jednak wszystko wskazuje, że obecny rok przyniesie dalsze – po ubiegłorocznych - podwyżki płac.

Jeśli w 2018 r. pensje wzrosły średnio o ponad 7 proc. w stosunku do poprzedniego roku, rok obecny może przynieść jeszcze wyższe podwyżki – prognozuje w najnowszym badaniu firma doradcza Grant Thornton (GT).

Wiadomość ta o tyle nie zaskakuje, że przynajmniej w odniesieniu do wynagrodzeń minimalnych sytuacja z roku na rok ulega systematycznej poprawie. Jeśli jeszcze w 2017 r. wynosiły one 2 tys. zł, w 2018 – 2100 zł, to w obecnym roku wzrosną do poziomu 2250 zł. Ponadto minimalna stawka godzinowa, której wysokość powiązana jest z płacą minimalną, w tym roku wynosi 14,7 zł, tj. o złotówkę więcej niż w 2018 r.

Według ostatnich dostępnych danych GUS przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wynosiło w listopadzie ub.r. niemal 5 tys. zł.

Z kolei przeciętne wynagrodzenie w całej gospodarce w 2017 r. wynosiło 4271,51 zł. I wzrosło w trzecim kwartale 2018 r. do poziomu 4580,20 zł. „Tak dobre dane nawet dla analityków są sporą niespodzianką – prognozowali oni spowolnienie w płacach” – komentowało ministerstwo rodziny, pracy  polityki społecznej.

Wspomniane badanie GT wskazuje przy tym, że obecnie 36 proc. firm w Polsce planuje podnosić wynagrodzenia – to o 5 pkt. proc. więcej niż w 2018 r. Jest to też najwyższy wynik w całej historii badania. Oznacza to, że nasz kraj jest jednym z liderów w UE pod względem wzrostu wskaźnika skłonności firm do podnoszenia płac. Jedynie w Szwecji pracodawcy chętniej planują podwyżki wynagrodzeń w 2019 r. – zapowiadało to 43 proc. badanych firm.

Co ciekawe badanie GT pokazuje, że istnieje u nas duża grupa firm zapowiadających wzrost zatrudnienia w tym roku. W grupie średnich i dużych przedsiębiorstw planuje to zrobić aż 23 proc. – w 2018 r. chętnych na zwiększenie zatrudnienia było 17 proc. firm, a w 2013 r. wskaźnik ten był bliski zeru.

GT komentuje, że tak znaczące tempo wzrostu płac z szerszego punktu widzenia „może budzić niepokój” . Bowiem może się okazać, że „kwestia kosztów pracy wymknie się spod kontroli”. Zjawisko to staje się niebezpieczne dla firm i gospodarki, „jeśli zaczyna istotnie i na dłuższy czas górować nad wzrostem wydajności pracy”. Według GT gdyby zapowiadane podwyżki płac zostały zrealizowane ten „negatywny scenariusz zacznie się spełniać”.

Także minister rodziny i pracy Elżbieta Rafalska wskazuje na tegoroczne wyzwania na rynku pracy. Jej zdaniem „zbliżamy się do granicy bezrobocia naturalnego”. - Dlatego musimy sięgać do niewykorzystanych zasobów – osób biernych zawodowo i długotrwale bezrobotnych. Ich przywrócenie na rynek pracy będzie dla nas wyzwaniem na przyszły rok.

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę, to na fakt, że – niezależnie od postępujących podwyżek płac - wciąż utrzymują się znaczące różnice w ich wysokości w poszczególnych regionach naszego kraju. Według ostatnio opublikowanego przez GUS opracowania „Zatrudnienie i wynagrodzenia w gospodarce narodowej w I–III kwartale 2018 r.” o ile w najbogatszym woj. mazowieckim średnie wynagrodzenie było o 20,8 proc. (brutto) wyższe od średniej krajowej (ok. 5,4 tys. zł), to w relatywnie najuboższym warmińsko-mazurskim okazało się niższe o niemal 16 proc. (ok. 3870 zł). Nieco wyższe od średniej krajowej płace występują jeszcze w województwach: dolnośląskim i śląskim. Zaś sporo niższe w województwach: podkarpackim (o 14,7 proc.), kujawsko-pomorskim (o 13,1 proc.) i świętokrzyskim (o 12,8 proc.).

Kto wie, czy wyrównywanie tych dysproporcji płacowych w poszczególnych województwach nie okaże się największym wyzwaniem dla rządu (rządów?) w nadchodzących latach.

Powrót na górę

Mapa strony

Biznesciti.com

O biznesie

Przydatne linki

O nas