Wakacyjne korki zaskoczą drogowców? Wyróżniony
- Napisane przez Marek Migalski
- Komentarze:DISQUS_COMMENTS
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Od kilku lat w wakacje państwo polskie traci ok. 50 mln zł. Powód?
Darmowe przejazdy autostradami – kolejne rządy decydują się podarować kierowcom darmowe przejazdy autostradami, by wyborcy nie przeżywali traumy stojąc w korkach do bramek.
Taka hojność ma jednak swoje konsekwencje, bo każdy dzień otwartych bramek, to mniej pieniędzy na utrzymanie i modernizację infrastruktury.
W ostatnich latach znacząco zwiększyła się liczba Polaków podróżujących samochodami. Ocenia się, że w zeszłym roku przybyło na drogach 1,5 mln samochodów. Eksperci oceniają, że może być to jedna z konsekwencji programu 500+. Kolejną konsekwencją wzrostu zamożności są częstsze urlopy. Polska staje się też coraz popularniejszą alternatywą dla wyjazdów zagranicznych. Równocześnie bez zmian pozostaje bolączka dróg – bramki na autostradzie, z którymi walkę obiecywał już rząd PO-PSL, a który jako pierwszy otworzył bramki w 2015 r.
- Aby uniknąć korków, wywołanych bramkami, na których pobierane są opłaty, za rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, postanowiono sponsorować bogatych obywateli, podróżujących autostradami, w taki sposób, że sfinansowano ich wakacyjne przejazdy autostradami. Teraz zapewne będzie podobnie, z tą różnicą, że rządzącą Zjednoczona Prawica będzie chciała ulżyć nie tylko bogaczom, ale również beneficjentom 500+, których status materialny podniósł się na tyle, że mają własne auto i pieniądze na wakacje. Taka ekstrawagancja kosztowała budżet państwa każdego lata 50 mln złotych, to sporo. Jest to więcej niż całoroczny zysk średniej wielkości banku. Kto bogatemu zabroni?! – ocenia Juliusz Bolek, przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.
W grudniu 2016 r. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad rozpoczęła przetarg na nowego operatora e-myta. Wśród zagadnień, które stawiano przed oferentami były również zagadnienia technologiczne, które mogły doprowadzić do ujednolicenia systemów poboru opłat – połączenia systemu państwowego viaTOLL i viaAUTO z prywatnymi koncesjonariuszami autostrad. Przetarg został unieważniony, gdy Ministerstwo Infrastruktury zdecydowało się na przekazanie Krajowego Systemu Poboru Opłat w ręce Generalnego Inspektoratu Transportu Drogowego, tym samym przesuwając dalej w czasie możliwość pozbycia się bramek na autostradach.
- Sytuacja jest patowa. To prawda. Patowa jest od lat i nic nie wskazuje na to aby coś się miało zmienić. O, przepraszam! Wszystko wskazuje na to, że niebawem zmieni się na gorsze – przekonuje Juliusz Bolek. - Może tak się stać z powodu decyzji o przekazaniu obsługi Krajowego Systemu Poboru Opłat do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Do listopada systemem zarządza wyspecjalizowana firma Kapsch. Ktoś jednak wpadł na pomysł, że urzędnicy zrobią to lepiej. Jak to będzie wyglądało? Zostanie ogłoszony przetarg, w wyniku którego zostanie wyłoniona nowa organizacja, która przejmie obowiązki Kapscha. Na tym będzie polegała praca urzędników. W wyniku podjętych działań nie zostanie rozwiązany ani problem niedrożności bramek, ani nawet rozwój systemu opłat, ani nawet ujednolicenie sytemu poboru na wszystkich płatnych drogach.
Jak to za komuny śpiewał Jan Pietrzak: „ile trzeba zmienić, żeby nic się nie zmieniło?” – dodaje Juliusz Bolek.