Huragany przeszły przez Polskę. Teraz pół kraju twierdzi, że doszło do największej tragedii narodowej, a pół kraju nie wie o co chodzi? To najlepszy dowód, że Polacy żyją w dwóch alternatywnych rzeczywistościach: deklaratywnej i fizycznej.
Już wiemy, socjalne fanaberie rządu „dobrej zmiany" nie będą sfinansowane przez mityczne uszczelnienie poboru VAT, polonizację gospodarki, czy podatki od sieci handlowych, których nie umiano nawet wprowadzić. Fanaberie mają sfinansować lepiej zarabiający, płacąc wyższe daniny. A wszystko to w imię tak zwanej sprawiedliwości, rozumianej w sposób najgorszy z możliwych.
Populizm uprawiany przez polityków to nie tylko obietnice, którymi zasypywani są wyborcy. To nie tylko schlebianie lękom i uprzedzeniom oraz utrwalanie krzywdzących stereotypów. To także oszczędzanie – na pokaz – tam, gdzie oszczędności są co najmniej niewskazane, a bywa, że i niezwykle szkodliwe. Ten rodzaj populizmu jest dla Polski szczególnie dotkliwy i łączy niestety wszystkie siły polityczne.