Dać drapaka - do Argentyny... Wyróżniony
- Napisane przez Janusz Korwin-Mikke
- Komentarze:DISQUS_COMMENTS
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
W d***kracji ludzie pamiętają średnio co najwyżej przez dwa tygodnie. Nasz najpopularniejszy na świecie pisarz, imieniem Stanisław, sformułował kiedyś „Trylemat Lema". Brzmiał on: „Po pierwsze: nikt nic nie czyta; po drugie: jeśli czyta, to nie rozumie; po trzecie: jeśli zrozumie, to natychmiast zapomina".
Kiedyś ludzie pisali książki zawierające Wiedzę. Na początku wszystkie nowe użyteczne rzeczy z całego dziesięciolecia można było pomieścić w cienkiej książeczce. Z czasem doszło do tego, że dziś informacje o rzeczach użytecznych w dziesięcioleciu zajęłyby kilka grubych tomów.
Tymczasem ludzkość produkuje rocznie kilkaset tysięcy grubych tomów pełnych kompletnych bzdur. Prace „naukowe" polegają dziś na przepisywaniu swoimi słowami tego, co napisali nasi poprzednicy. Albo na poznaniu kompletnych bzdur – by wymienić „prace naukowe z filozofii gender", prace „naukowe" o Globalnym Ociepleniu i inne kretynizmy.
Przyczyną jest, oczywiście, d***kracja. Kiedyś dyskutowano na argumenty. Dziś decyduje Większość – i rację ma ten, kto przekona większą liczbę matołów. Ponadto państwa nie mają właścicieli, czyli monarchów – a „ciała d***kratyczne" dają pieniądze na badania naukowe – komu: tym naukawcom, którzy są bardziej popularni!!
Do tego dochodzi państwowe „wykształcenie"- obliczone na to, by poziom był taki, by największy idiota mógł szkołę ukończyć. Wreszcie telewizja - dzięki której o tym, co było na ekranie, zapomina się już po paru minutach.
Takiego upadku, czasów takiej ciemnoty nie było nawet w osławionych Ciemnych Wiekach. Fakt – nie było wtedy najlepiej – ale nie tak głupio jak obecnie.
Z bardzo prostej przyczyny: tylko ludzie wysoko wykształceni umieli czytać i pisać. Natomiast dziś tę groźną broń – umiejętność pisania – daliśmy w rękę kretynom – i każdy może zobaczyć, co się dzieje w internecie i jaki jest poziom prac naukowych – to znaczy: naukawych.
A piszę ten wstęp, by przypomnieć, że kilkanaście lat temu Republika Argentyny ogłosiła bankructwo. Przestali płacić emerytury, przestali spłacać obligacje... I cóż? Nic takiego: na szczęście dziś z jednego ziarna pszenicy rodzi się nie sześć lecz sześćdziesiąt ziaren – więc z głodu nikt nie umarł. Niektórzy ludzie potracili „tylko" oszczędności całego życia, inni musieli żebrać – ale państwo (niestety...) przetrwało.
Od lat ostrzegam, że nie tylko w Polsce, ale w całej Cywilizacji Białego Człowieka grozi takuteńki „kryzys argentyński": wszystkie są zadłużone, wszystkie powypuszczały masę niespłacalnych obligacyj, wszystkie mają kompletnie niesprawny system gospodarczy. Ekonomiści pocieszają, że jeśli wzrost gospodarczy jest wyższy, niż oprocentowanie kredytów – to z takimi długami można żyć. Tyle, że pieniądze są pożyczane średnio na 6 proc. - a kraje Białych Ludzi „rozwijają się" w tempie ujemnym. Polska z wynikiem + 0,5 proc. jest podobno najlepsza w Unii, Stany Zjednoczone z długiem wynoszącym 17 bilionów dolarów (!!) mają tempo wzrostu rzędu 1-2 proc....
Kryzys „argentyński" jest więc nieunikniony. Przypominam, że RFN jest na głowę mieszkańca zadłużona bardziej niż Grecja!! Pytanie, czy taki kryzys rozpocznie się za tydzień czy (dzięki dodrukowi pieniędzy...) za kilka lat.
I oto okazuje się, że hasło do kryzysu może dać... znów Argentyna! Amerykańscy senatorowie, p. Marek Rubio i p. Robert Menéndez z senackiej komisji spraw zagranicznych ogłosili, że upadek Argentyny jest przy obecnej polityce właściwie nieunikniony.
A co robi JE Krystyna de Kirchner, prezydentka Argentyny? Zamiast powstrzymać ogromne wydatki państwowe, odpowiedzialnością za kryzys usiłuje obarczyć... złych bankierów i kapitalistów.
Proponuję dodać jeszcze Żydów. Co – niemodne?
To może hitlerowskich dygnitarzy – którzy po wojnie masowo osiedlali się w Argentynie?
Podpowiadam za darmo...
http://korwin-mikke.pl
Artykuły powiązane
- Bjørn Lomborg w książce „Fałszywy alarm”. Apokaliptyczne zagrożenie?
- MF przekaże z budżetu na rynek 12,6 mld zł w X, 12,8 mld zł do końca roku
- Pawlak: Kiepskie oprocentowanie lokat oszczędzającym nie straszne
- Polacy chcą lokować kapitał w fintechach
- Nadwyżka polskiego budżetu wyniosła ponad 6,6 mld zł