– Prace, które trwają nad nowym podręcznikiem dla klas 1–3, to dobry kierunek zmian. To początek rozmów i mamy nadzieję, że będziemy rozmawiać na temat reformy. Klasy 1–3 są najważniejsze, brakuje jednak materiałów koniecznych dla dzieci, a przecież początek edukacji jest podstawą dalszego rozwoju – przekonuje w rozmowie z agencją Newseria Biznes Jerzy Garlicki, prezes Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych.
W ostatnich dniach w mediach pojawiały się informacje, że resort edukacji dopracuje podręczniki wprowadzone przez poprzedni rząd. Jedną z rozważanych opcji jest zlecenie tego firmom zewnętrznym, również ze względu na ewentualne oszczędności. Od września 2014 roku najmłodsze dzieci uczą się z elementarza opracowanego przez ministerstwo. Trwają konsultacje ws. kolejnej części darmowego podręcznika – dla trzecioklasistów.
– Jest sporo tematów do uzgodnienia, poczynając od czysto administracyjnych, czyli tego, w jaki sposób podręczniki mają być dystrybuowane. Należy dać szansę wydawcom, żeby podręczniki dotarły na czas, ale też dać czas nauczycielom i dyrektorom szkół, żeby mogli wszystko przygotować. Warto również pomyśleć o dodatkowych materiałach – podkreśla Garlicki.
Przygotowanie i wydrukowanie rządowego podręcznika kosztowało ok. 15 mln zł. Wydawnictwa, rywalizując między sobą, mogą obniżyć wydatki budżetowe na ten cel. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można przeznaczyć na przygotowanie dodatkowych materiałów, takich jak atlasy czy zbiory ćwiczeń, które pomogą w rozwoju dzieci i ułatwią pracę nauczycielom.
Zmiany w programie, które zaczną obowiązywać już od nowego roku szkolnego, narzucają również pośpiech w przygotowaniu podręcznika. Opracowany przez ministerstwo w 2014 roku elementarz był skierowany do 6-latków. Od września tego roku do szkół obowiązkowo pójdą dzieci 7-letnie, młodsze natomiast tylko pod warunkiem odbycia rocznego przygotowania przedszkolnego, jeśli taka będzie decyzja rodziców. To oznacza, że podręcznik wymaga istotnych zmian.
– Dzieci 7-letnie są na zupełnie innym etapie rozwoju, inaczej postrzegają świat i potrzebują innej metody dydaktycznej i innych materiałów. Dlatego podręcznik należy przygotować już teraz, tak aby dzieci nie cierpiały, nauczyciele mieli z czym pracować, a na końcu – aby efekty dydaktyczne były jak najlepsze – wskazuje Jerzy Garlicki.